Niedziela upłynęła mi w połowie
na słodkim lenistwie, a w połowie na przygotowywaniu się do matury. Miałam
ciszę i spokój, bo Damian miał jakieś spotkanie w klubie. Nie interesowałam
się, co to za spotkanie, ale pewnie jakaś kolacja z zarządem z okazji
zbliżających się świąt, bo odstrzelił się jak stróż w Boże Ciało. Zapytałam go
tylko, czy Marta idzie razem z nim, bo zachowywał się nadzwyczaj nerwowo.
Dopiero wtedy zwierzył mi się, że boi się, że coś pójdzie źle. Był z dziewczyną
dopiero na jednej randce i obawiał się, że bezpośrednie zachowanie chłopaków i
ich głupie docinki, jakich na pewno sobie nie darują, ją spłoszą.
Próbowałam go pocieszyć, że
przecież siatkarze nie są tacy źli i na pewno zauważą, jeśli jego partnerka
będzie miała ich dość.
- Poza tym, jeśli staniesz w
obronie jej dobrego imienia, to na pewno będzie ci bardzo wdzięczna – mrugnęłam
do niego znacząco. – Będzie cię uważać za swojego bohatera.
- A ty jak zwykle dostrzegasz
plusy nawet w najgorszej sytuacji. Ale masz rację. Dzięki, Sabinka – pocałował
mnie w policzek i w pośpiechu ewakuował się z mieszkania.
Zostałam sama.
Tylko ja, zielona herbata i
książki. Czego chcieć więcej?
Następnego dnia wyjątkowo
niechętnie zwlokłam się z łóżka. Zebrałam się w kilka minut, zjadłam śniadanie
i poszłam do szkoły. Na ławce pod klasą biologiczną zauważyłam siedzącą Idę.
Podeszłam do niej, ale mnie nie zauważyła. Spojrzałam w kierunku, w którym ona
sama patrzyła. Westchnęłam cicho.
- Nie gap się tak, bo jeszcze
sobie pomyśli, że chcesz się na niego rzucić – zwróciłam się do przyjaciółki.
- I właśnie o to chodzi. Pomyśli
sobie, że coś do niego mam, podejdzie i zagada. Plan idealny. – Oderwała się od
wgapiania się w Kubę. Nie rozumiałam, dlaczego Ida robi jakieś podchody,
zamiast najzwyczajniej w świecie z nim pogadać. Kuba to zwykły chłopak,
spokojny i miły. To, że jest siatkarzem i gra w PlusLidze niczego nie zmienia.
- Nie rozumiem cię. Poszłabyś ze mną
na trening i miałabyś idealną okazję do poznania go – stwierdziłam po prostu.
- Bo to chłopak ma zrobić
pierwszy krok – oburzyła się na samą myśl o tym, że to ona miałaby zagadać.
- Ida, mówię ci to po raz setny,
to nie jest średniowiecze! Korona ci z głowy nie spadnie, jeśli to od ciebie
wyjdzie inicjatywa.
Z tymi swoimi zasadami była podobna
do mnie. Dlatego tak dobrze się dogadywałyśmy. Ona tolerowała moje dziwactwa,
ja jej i wszystko było dobrze. Jednak nie mogłam już patrzeć, jak próbuje
zwrócić na siebie uwagę Kuby. Gdyby mnie posłuchała, już mogli by obchodzić
kolejną miesięcznicę. Bo tak się składa, że z chłopakiem mam dobry kontakt.
Mając za brata takie dziecko jak Damian, a za przyjaciela Kubiaka, nie mogłam
go nie poznać. Szczególnie, że to właśnie Popiwczak zastąpił mojego brata na
pozycji libero, gdy ten miał kontuzję.
Mogłabym go zapoznać z Idą, to
żaden problem, ale ona uparła się, że mam się nie wtrącać, więc siedziałam
cicho i patrzyłam na jej bezskuteczne próby.
- Oj tam. Ty masz swoje
znajomości, ale ja chcę to zrobić po swojemu. Bez żadnego swatania z twojej
strony, okej?
Niechętnie, ale się z nią
zgodziłam. Rozumiałam, że chce mieć tą świadomość, że udało jej się zdobyć
chłopaka bez niczyjej pomocy, jednak nie potrafiłam patrzeć, jak się dołuje z
każdą nieudaną próbą.
Do końca dnia już nie poruszyłam
tematu młodego libero. Ida też nie wydawała się być w nastroju. Dlatego
korzystając z dnia wolnego od treningu, postanowiłam ją wyciągnąć gdzieś na
miasto. Zgodziła się bez problemu, tym bardziej, że dawno nigdzie razem nie
byłyśmy. Nauka pochłaniała mnóstwo czasu, a ciężko było lawirować między
treningami, praktykami i innymi zajęciami.
Te kilka godzin, które
spędziłyśmy razem w kawiarni były naprawdę cudowne. Siedziałyśmy obok siebie,
popijając kawę i zajadając się smaczną szarlotką. Śmiałyśmy się dosłownie z
wszystkiego. To była cudowna beztroska. A kiedy patrzyłam w oczy Idy i
widziałam w nich te wesołe iskierki, od razu robiło mi się cieplej na sercu.
Miły nastrój skończył się, kiedy
rozdzwonił się mój telefon. Widząc imię brata na wyświetlaczu od razu
odebrałam.
- Sabina! Gdzie ty się do cholery
podziewasz?! Ja tu od zmysłów odchodzę, bo nie dajesz znaku życia!
Zrobiło mi się głupio, bo
faktycznie zapomniałam mu napisać, że idę z Idą na miasto.
- Przepraszam, Damian. Na śmierć
zapomniałam do ciebie napisać. Jestem z Idą, więc nie musisz się martwić –
powiedziałam z uśmiechem na ustach, bo miło było wiedzieć, że mój brat się tak
o mnie zamartwiał.
- Mów mi jeszcze – mruknął
zirytowany. – Ty się dobrze bawisz, a ja tu wariuję i Miśkowi kazałem cię
szukać!
W tym momencie nie wytrzymałam i
się roześmiałam. Wiedziałam, że nie powinnam, ale kiedy wyobrażałam sobie
mojego spanikowanego brata, to nie mogłam się powstrzymać.
- Śmiej się, śmiej póki możesz,
bo jak wrócisz, to cię gołymi rękami uduszę, wyrodna siostro!
- Okej, zrobię za ciebie kolację.
Może być? – zapytałam, próbując go trochę udobruchać. Mieszkanie z wkurzonym
Damianem nie należało do przyjemnych doświadczeń.
- Zobaczymy. Gdzie jesteś? Wyślę
po ciebie Michała, skoro już i tak krąży po mieście.
Poczułam się głupio, że przyjmujący
traci czas na szukanie mnie, kiedy ja sobie siedzę w kawiarence i się śmieję.
Ale z drugiej strony to wina Damiana, bo wszczyna alarm bez powodu. Podałam
bratu adres i rozłączyłam się. Spojrzałam na Idę, która przysłuchiwała się
rozmowie z wyszczerzem na twarzy. Nie miałam wątpliwości, że słyszała
dokładnie, o co chodziło, bo Damian zawsze wrzeszczy do słuchawki, jakby się
bał, że go po drugiej stronie nie będzie słychać. Ona również na mnie
spojrzała, a chwilę później znowu w całej kawiarni było słychać nasz śmiech.
- To ja może nie będę wam
przeszkadzał, co? – usłyszałyśmy po chwili. Nadal nie mogłam się opanować, ale
kiedy dobiegł do mnie głos Michała, od razu spoważniałam. Siatkarz nie wyglądał
na wkurzonego, że musiał jeździć bez sensu po całym mieście, a właściwie to
nawet się uśmiechał. Wzięłam to za dobry znak.
- Już się zbieram – powiedziałam,
dopijając na szybko zimną już resztkę kawy. Założyłam na siebie płaszcz i
podeszłam do Idy, żeby się z nią pożegnać.
- Masz jak wrócić do domu? –
zapytał jednak Michał, patrząc na Idę.
- To w sumie niedaleko. Przejdę
się – odparła z uśmiechem, również zakładając swoje rzeczy.
- Nie będziesz chodziła po
ciemku. Podwiozę cię. – Michał nie ustępował, a ja się ciszyłam, bo również nie
chciałam, by moja przyjaciółka wracała sama. Nigdy nie wiadomo, co się mogło
zdarzyć.
- Ale to wam nie po drodze, a ja
naprawdę nie chcę się narzucać. – Ida też nie dawała za wygraną. Za jej uporem
stały jej zasady, które jasno mówiły, że nie będzie z siebie robić damy w
opałach.
- Bez gadania – zakończył
stanowczo i zagonił nas obie do samochodu. Zaśmiałam się i spojrzałam na Idę,
której mina jasno wskazywała, że poniosła porażkę. Powinnam jej teraz
wypomnieć, że skoro złamała jedną zasadę złamała, to inną też może? Oczywiście
nawiązując do Kuby. Ale nie chciałam jej psuć humoru, więc po prostu pokręciłam
głową i zostawiłam to bez komentarza.
Ida kierowała Michała tak, że już
dwie minuty później zatrzymał się pod jej blokiem.
- Mówiłam, że to niedaleko, ale
dzięki za podwiezienie. Do zobaczenia! – pocałowała mnie w policzek i wyszła z
samochodu, kierując się do swojej klatki.
- Jak widzę, niepotrzebnie się z
Damianem martwiliśmy – zagadnął, wycofując z powrotem na ulicę.
Zarumieniłam się lekko, bo
zrobiło mi się ponownie głupio, ale siatkarz nie brzmiał wcale, jakby robił mi
wyrzuty. Bardziej brzmiał na rozbawionego sytuacją.
- Przepraszam, że musiałeś
przejeździć całe Żory przez mnie. Głupio mi, że tak wyszło.
Nie chciałam owijać w bawełnę.
Kubiak nie był za mnie odpowiedzialny, a i tak marnował swój czas i benzynę w
samochodzie, by mnie znaleźć.
- Kiedy Damian do mnie zadzwonił,
to myślałem, że zaraz zejdzie na zawał. Co on taki nerwowy? Powinnaś mu
przypomnieć, że nie jesteś już dzieckiem – zaśmiał się, a ja uświadomiłam
sobie, że faktycznie miał trochę racji. Mój brat trochę za bardzo mnie
kontrolował albo już się przyzwyczaił, że zawsze mu o wszystkim mówiłam. – O
wilku mowa – powiedział, kiedy zdjęcie libero wyświetliło się na ekranie jego
telefonu wraz z imieniem. – Odbierzesz? Bo sam chwilowo nie mam jak. – Spojrzał
wymownie na trzymaną w dłoniach kierownicę.
Przytaknęłam i wzięłam telefon do
ręki. Zerknęłam dokładniej na zdjęcie, a potem wybuchłam śmiechem.
- Dlaczego ja tego zdjęcia nigdy
nie widziałam? – zapytałam z wyrzutem, a potem odebrałam, bo Damian był zapewne
gotów dzwonić na policję, że jego kumpel zaginął razem z jego siostrą.
- Halo? – rzuciłam głosem, w
który nadal nosił ślad wcześniejszej wesołości.
- Sabina? Czemu odbierasz telefon
Dzika? – zdziwił się libero.
- Bo on prowadzi. Czekaj, włączę
głośnik – rzuciłam krótko i włączyłam tryb głośnomówiący. – Gadaj teraz.
Położyłam telefon Michała na
kolanie i zapatrzyłam się w ciemny krajobraz za oknem, podczas gdy chłopaki
gadali ze sobą. Po kilku minutach skończyli, więc rozłączyłam się i wygasiłam
telefon. Już miałam go odłożyć na poprzednie miejsce, kiedy zauważyłam głęboką
rysę, biegnącą przez całą długość ekranu. Przejechałam po niej palcem, czując
na sobie uważne spojrzenie przyjmującego.
- To moja wina, prawda? –
zapytałam, mając na myśli to, jak przypadkowo zrzuciłam jego telefon z kanapy.
- Nie – zaprzeczył krótko. – To
moja wina, bo go nie pilnowałem.
Jego odpowiedź jasno wskazywała,
że to jednak wtedy dorobił się tego pięknego pęknięcia. Westchnęłam smutno i
przeprosiłam go, krzywiąc się przy tym, bo wolałam nawet nie myśleć, ile
kosztowałaby wymiana szybki.
- Mówił ci już ktoś, że stanowczo
za często przepraszasz?
Nie odpowiedziałam, nadal
krytykując się w duchu za nieuwagę. Nie przejęłam się słowami Michała i nadal
uważałam, że to moja wina. Dlatego resztę drogi pokonaliśmy w ciszy. Dopiero
gdy przekroczyliśmy próg klatki, Michał westchnął i zatrzymał mnie, kładąc
dłonie na moich ramionach.
- Sabina, przestań się tym
przejmować. To nie była twoja wina. Poza tym niewiele mnie obchodzi to głupie
pęknięcie – stwierdził dobitnie. Odwróciłam wzrok, bo naprawdę było mi głupio.
Same problemy ze mną ostatnio. – Hej, popatrz na mnie. – Zrobiłam, o co prosił
i nie mogłam nie zauważyć, jak intensywnie niebieskie były jego oczy. – I
przestań brać na siebie winę za rzeczy, na które nie masz wpływu, okej?
- Przep… - położył mi rękę na
ustach, skutecznie zagłuszając to, co chciałam powiedzieć. Zmarszczyłam brwi ze
zdziwienia.
- I na Boga nie przepraszaj mnie
znowu! Jeszcze raz to usłyszę, a chyba coś ci zrobię – warknął niskim głosem.
Wywróciłam tylko oczami, nadal mając zakneblowane usta jego dłonią. – Tak
lepiej.
Zaśmiał się i odsunął ode mnie. W
dużo lepszych nastrojach ruszyliśmy na górę.
A więc Sabina ma jednak jakichś
znajomych poza siatkarzami? Czasami się zastanawiam, dlaczego zrobiłam z niej
taką zakonnicę. ;D
Zaczęłam odpisywać na wasze komentarz, więc jeśli macie jakieś pytania, czy coś, to możecie pytać, a ja na nie odpowiem. ;)
A tak z innej beczki... Ta historia będzie dość 'słodka' (po tylu opowiadaniach typu 'light' zebrało mi się na coś wręcz przeciwnego), ale to nie znaczy, że zrobię z tego rozciapaną miazgę. Troszkę dramatu macie zapewnione. ;D
A tak z innej beczki... Ta historia będzie dość 'słodka' (po tylu opowiadaniach typu 'light' zebrało mi się na coś wręcz przeciwnego), ale to nie znaczy, że zrobię z tego rozciapaną miazgę. Troszkę dramatu macie zapewnione. ;D
Kurczaki, myślałam, że Misiek żeby Sabina znowu nie przepraszała przerwie jej pocałunkiem. Głupie, ale cóż xd
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że młoda Wojtaszek zagadać do Kuby w sprawie Idy :D
Pozdrawiam
Nie takie głupie, ale jeszcze ich trochę pomęczę. Gdyby doszło do czegoś między nimi teraz, to stałoby się to za szybko. ;D
UsuńA co ze sprawą Idy zrobi Sabina, no to się okaże.
Pozdrawiam! ;)
Ohhh wiesz pod strojem zakonnicy jest też trochę tajemnicy :)
OdpowiedzUsuńZ tym przepraszaniem to fakt, Sabina trochę przesadza, ale to pewnie dlatego, że jej zależy na Michale.
Czyli szykuje się romantyczne opowiadanie? Słodkości nigdy za wiele :) czekam na nie! Chociaż to zatykanie ust to zaleciało trochę perwersją :P
Pozdrawiam i zapraszam dziś wieczorem do mnie, o!
Pozdrawiam i całuję :)
I będę tę tajemnicę powolutku odkrywać. ;D Może okaże się, że gdzieś tam w środku jest Sabina, jakiej jeszcze nie znamy?
UsuńOj tam, Misiek nie miał nic złego na myśli. Chociaż kto wie, co mu siedziało w głowie. ;D
Również całuję! ;*
Ja czekam na jak największą liczbę tych słodkości ! Ajjj ten Kubi ;D Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że cię od tej słodkości nie zemdli ;D
UsuńSłodkości? Kubi? Jeeej <3 Fajnie od czasu do czasu przeczytać coś takiego. A że akcję prowadzisz powoli i dozujesz te smaczki napewno nas nie zasłodzisz. Mówiłam już chyba z milion razy że uwielbiam Wojtaszka. Ale powtórzę po raz kolejny - awwww! Troskliwy braciszek i chłoptaś-wstydniś. Cudowny jest! ;) Co do Kubiego - on tu jest niemal członkiem rodziny Wojtaszków. Damian nie ma problemu poprosić go o coś, a i Michał spełnia te prośby bez gadania. Strasznie fajna ta ich relacja :) Podoba mi się też wprowadzenie nowej osoby 'nie-siatkarskiej'. No i Popiwczaka - ciekawe jak to się rozwinie :) Może coś powolutki zacznie się dziać na linii Kubiak-Sabina? Nie naciskam, ale chciałabym już coś słodkiego (poza cudownym Damianem) ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDamian-wstydniś? Ojaa <3 On mi się kiedyś zemści i nie będzie chciał mnie słuchać. Wyjdzie z niego buntownik jeszcze i co zrobię? ;D
UsuńRomansu brak? No, trochę będzie trzeba na niego poczekać. Sabina jest zbyt nieśmiała, żeby wyrywać chłopaka już w szóstym rozdziale ;D Ale ten moment nadejdzie wcześniej czy później ;)
Wydaje mi się, że Kubi bardzo chętnie spotyka się z Sabiną ☺ Sabina też coś do niego czuje, myślę, że pasują do siebie 😊 Damian chyba za bardzo martwi się o Sabine, ale to pewnie dla tego, że bardzo ją kocha ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Damian wczuł się bardzo w rolę 'rodzica' jakim musiał być dla Sabiny po wypadku rodziców. Teraz znowu musi się przestawić na tryb brata. ;D
UsuńKubiak przede wszystkim bardzo lubi nawiedzać Wojtaszków ;D
Całuję! ;*
Podoba mi się ten rozdział. Wiesz dlaczego? Ponieważ jest taki prawdziwy, realny - za co masz u mnie tak wielkiego plusa.. Damian zachował się znowu jak nadopiekuńczy brat, lecz z jednej strony nie dziwię się mu. W końcu zajmował się siostrą od śmierci rodziców, więc spanikował, kiedy nie wiedział gdzie jest. Z drugiej strony zastanawiam się dlaczego Michał tak chętnie ganiał za Sabiną.. mam sporo pytań, wiesz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
http://wzburzone-fale.blogspot.com/
Czasem odpowiedzi na pytania są bardzo banalne. ;) Ale cieszę się, że je masz. Mam nadzieję, że znajdziesz satysfakcjonujące cię odpowiedzi. ;)
UsuńOooooo *.* Damian jest taki nadopiekuńczy w stosunku do Sabiny xD Zupełnie jakbym siebie widziała xD Wyczuwam iz zaczęło coś iskrzyć pomiędzy Kubiakiem a przyszłą panią fizjo! xD Oby tak dalej! trzymam za nich kciuki <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny ♥
Damian, starszy, nadopiekuńczy, odrobinę wstydliwy braciszek. ;D Niezła nam charakterystyka wyszła.
UsuńPrzyszła pani fizjo, która jeszcze jest niezdecydowana, chociaż bliżej jej do tego niż dalej ;)
Pozdrawiam również! ;*
Ha! Dotarłam i ja. Znaczy dotarłam to niewłaściwie słowo.
OdpowiedzUsuńWracam tu jutro i zostawię bardziej treściwy komentarz. póki co zaklepuję miejsce :)
"Troszkę dramatu macie zapewnione. " Tak dramat już był jak Sabina cmoknęła Damiana w TEN policzek. Już czułam ten jego wewnętrzny ból - tu siostra a tu buziak od.. Marty ( nie wiem, czy dobrze zapamiętałam). Ogólnie fajni są Ci bohaterowie. Mimo wszystko są normalni, chociaż pewnie nie jeden sekret ich dusze i mózgi skrywają. Damian taki słodki, starszy, kochany braciszek, ale czasem ja jego troska bywa irytująca. Z jeden strony jestem w stanie go zrozumieć a z drugiej mógłby czasem spuścić parę, i być mniej opiekuńczym. Ale lepsze to niż gdyby pozostawił ją samą sobie. Są fajnym rodzeństwem, chociaż pewnie nie jedna i nie dwie awantury jeszcze wyjdą. Sabina - na pewno jest nieśmiała. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie. I coś mi się zdaje, ze ona jednak zaangażuje się w cichy sposób, w sprawę Idy oraz Kuby. Taka dobra przyjaciółka.
UsuńMichał - raaaany on jest tu fajny. Znaczy póki co, to tylko dobry kolega i nic więcej, ale pewnie na tym się nie skończy. Miło, ze jej szukał. On ogólnie często jej pomaga. I ona na swój sposób jemu tez - dzięki komu Kubiak się uśmiechnął? jedno ma dobry wpływ na drugiego. I chyba jestem jedyną osobą, która nie chce, by tu się coś już szybko działo. Piszesz w bardzo fajny sposób i jak dla mnie, może być nawet sto rozdziałów. Po prostu jest miło, ale nie za miło. A to Damian się zdenerwuje, a to jej jest głupio, bo tańczyła. A to Kubiak ją zaczyna ochrzaniać za to, ze ciągle przeprasza. Po prostu normalne życiowe sytuacje. I dlatego nie chcę, by nagle była to wielka miłość z dnia na dzień. Stracimy tą codzienność, którą fajnie i lekko opisujesz. A jak wiadomo ta cała miłość kiedy jest najbardziej widoczna? Każdego dnia w prostych sytuacjach.
Dobra, jest bez sensu i nie brzmi to tak jakbym chciała. Wierną czytelniczkę zdobyłaś. pozdrawiam :)
Cieszę się, że masz takie zdanie. Że jak dla ciebie jest tutaj 'życiowo', co nie znaczy wcale, że sielankowo. ;)
UsuńBohaterowie mają swoje wady, jak każdy. Bo żaden z nich nie miał życia usłanego różami. Wszyscy musieli coś w życiu poświęcić, żeby potem osiągnąć jakiś cel. Wiadomo, że przeszłość każdego ukształtowała na swój sposób, zostawiając nieraz głębokie rany. Mam nadzieję, że uda mi się pokazać w tej historii, że każda taka rana może się zagoić, jeśli damy jej trochę czasu. ;)
Dziękuję bardzo za komentarz! Pozdrawiam również! ;*
Twoje opowiadanie już od jakiegoś czasu miałam w zakładkach, czekało na trochę wolnego czasu, a jako, że teraz mam ferie (trochę spaprane przez zawalony egzamin, ale i tak luźniej niż w sesji) to jestem:)
OdpowiedzUsuńJestem i zostanę na dłużej, bo lubię czytać opowiadania, które są przede wszystkim technicznie i stylistycznie dobrze napisane, a Twoje takie jest.
Przede wszystkim przekonuje mnie Kubiak, którego kupuję niemalże w każdej postaci. Tutaj jest zaskakująco grzeczny i spokojny, ale nie przerysowany i nadal realny, a dla mnie to ważne (co prawda u mnie nie wychodzi, ale innych lubię się czepiać za nierealne postaci). Damian i Sabina też są bardzo przekonujący.
Twoja historia jest dość lekka i bardzo przyjemna w odbiorze. Podoba mi się. Zostaję;)
Pozdrawiam,
Greenberry [hurt-her-again]
Przyjemna i lekka? Taka właśnie miała w zamyśle być. ;) Mam nadzieję, że uda mi się ją w takim stylu utrzymać.
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa i komentarz! Zapraszam jak najczęściej ;D
Pozdrawiam! ;)
Zielona herbata <3 Już lubię Sabinę;D Haha. Podoba mi się w niej to, że potrafi wszędzie wynaleźć jakieś dobre plusy. To bardzo cenna cecha, taki optymizm, a ja lubię ludzi, którzy nie załamują się przy pierwszym lepszym potknięciu, tylko zawsze starają się zobaczyć pozytywy. Milej się z takimi spędza czas. Damian chyba też to lubi;D Siostra dobra-rada w tej sytuacji była mu chyba bardzo potrzebna;D
OdpowiedzUsuńNie znam się na siatkówce i tych ligach, ale wydaje mi się, że powinnaś napisać "PlusLiga" a nie plusliga. W końcu chodzi nam o jakąś konkretną, która ma swoją nazwę.
" wybuchnęłam śmiechem" - wybuchłam
Damian stanowczo przegina. Dziewczyna nie moze normalnie wyjść na kawę z koleżką, bo on już gania ludzi po całym mieście, żeby ją odnaleźc. No bez przesady, chyba się czasem za bardzo wczuwa w rolę opiekuna. Mógłby zluzowac gatki. Na miejscu Sab bym się na niego nieźle wkurzyła, bo to trochę jakby chciał ją ubezwłasnowolnić :D A z Michała zrobił sobie prywatnego szofera na posyłki. "Gdzie jesteś to zaraz wyślę Michała". Ojj... wkurzył mnie trochę ten Damian xD wszystko chciałby wiedzieć...
Rzeczywiście Sabina jest bardzo spokojną postacią, choć aż zakonnicą bym jej nie nazwała. Ale to mi się podoba. O takich bohaterkach też się fajnie czyta i tez można ciekawie pisać. Chociaż w dalszym ciągu najbardziej ciekawi mnie w jakim kierunku będzie zmierzała jej relacja z Michałem;D
A jeśli chodzi o Idę, coś mi się wydaje, że się nigdy nie doczeka ruchu ze strony Kuby. Nie mówię, że ma go od razu poderwać czy coś, ale mogłaby zrobić choć jeden śmiały ruch. Wgapianiem się nic nie osiągnie;D
Czekam na kolejny! ;*
Troskliwy i wstydliwy braciszek i siostrzyczka dobra rada. ;D To się dobrali haha
UsuńNie jestem pewna, czy Damianowi należy się aż taka krytyka. Jego nadopiekuńczość mogła zostać źle odebrana, ale są pewne okoliczności, które łagodzą jego zachowanie. No i to nie tak, że wrzeszczał na nią godzinami, wyzywał od idiotek, czy coś. Po prostu chciał wiedzieć, co się z nią dzieje. Gdyby Sabina wysłała mu tego SMS-a, nie byłoby żadnego problemu. ;D
A z Michała faktycznie zrobił chłopca na posyłki, ale Kubiakowi to jakoś nie przeszkadza. ;D
Pozdrawiam! ;*
Hej, w końcu się zebrałam i jestem, zaległości nadrobione.
OdpowiedzUsuńI bardzo się cieszę, że jednak tu trafiłam.
Miła odmiana od tego, co spotykałam ostatnio. Bez dramatu, bólu, co nie znaczy, że jest nierealnie czy nudno - wręcz przeciwnie.
Jest bardzo przyjemnie i aż jestem ciekawa, co dalej.
Lubię tych Twoich bohaterów i to, że zachowałaś równowagę w ich charakterach.
Podsumowując - jest pięknie.
Pozdrawiam :)
[http://i-am-a-ruin.blogspot.com]
Cieszę się bardzo, że ci się podoba. ;)Mi też przydała się odmiana od tego, co zwykle pisałam. Dlatego tym bardziej się cieszę, że podoba wam się to opowiadanie i nie wydaje się nudne. ;)
UsuńTakże pozdrawiam! ;)
Kiedy kolejny rozdział? :-)
OdpowiedzUsuńZa dokładnie cztery dni, w czwartek. A może nawet w środę zaraz po północy. Zobaczymy ;)
Usuń