5 lutego 2016

06.

Niedziela upłynęła mi w połowie na słodkim lenistwie, a w połowie na przygotowywaniu się do matury. Miałam ciszę i spokój, bo Damian miał jakieś spotkanie w klubie. Nie interesowałam się, co to za spotkanie, ale pewnie jakaś kolacja z zarządem z okazji zbliżających się świąt, bo odstrzelił się jak stróż w Boże Ciało. Zapytałam go tylko, czy Marta idzie razem z nim, bo zachowywał się nadzwyczaj nerwowo. Dopiero wtedy zwierzył mi się, że boi się, że coś pójdzie źle. Był z dziewczyną dopiero na jednej randce i obawiał się, że bezpośrednie zachowanie chłopaków i ich głupie docinki, jakich na pewno sobie nie darują, ją spłoszą.
Próbowałam go pocieszyć, że przecież siatkarze nie są tacy źli i na pewno zauważą, jeśli jego partnerka będzie miała ich dość.
- Poza tym, jeśli staniesz w obronie jej dobrego imienia, to na pewno będzie ci bardzo wdzięczna – mrugnęłam do niego znacząco. – Będzie cię uważać za swojego bohatera.
- A ty jak zwykle dostrzegasz plusy nawet w najgorszej sytuacji. Ale masz rację. Dzięki, Sabinka – pocałował mnie w policzek i w pośpiechu ewakuował się z mieszkania.
Zostałam sama.
Tylko ja, zielona herbata i książki. Czego chcieć więcej?

Następnego dnia wyjątkowo niechętnie zwlokłam się z łóżka. Zebrałam się w kilka minut, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Na ławce pod klasą biologiczną zauważyłam siedzącą Idę. Podeszłam do niej, ale mnie nie zauważyła. Spojrzałam w kierunku, w którym ona sama patrzyła. Westchnęłam cicho.
- Nie gap się tak, bo jeszcze sobie pomyśli, że chcesz się na niego rzucić – zwróciłam się do przyjaciółki.
- I właśnie o to chodzi. Pomyśli sobie, że coś do niego mam, podejdzie i zagada. Plan idealny. – Oderwała się od wgapiania się w Kubę. Nie rozumiałam, dlaczego Ida robi jakieś podchody, zamiast najzwyczajniej w świecie z nim pogadać. Kuba to zwykły chłopak, spokojny i miły. To, że jest siatkarzem i gra w PlusLidze niczego nie zmienia.
- Nie rozumiem cię. Poszłabyś ze mną na trening i miałabyś idealną okazję do poznania go – stwierdziłam po prostu.
- Bo to chłopak ma zrobić pierwszy krok – oburzyła się na samą myśl o tym, że to ona miałaby zagadać.
- Ida, mówię ci to po raz setny, to nie jest średniowiecze! Korona ci z głowy nie spadnie, jeśli to od ciebie wyjdzie inicjatywa.
Z tymi swoimi zasadami była podobna do mnie. Dlatego tak dobrze się dogadywałyśmy. Ona tolerowała moje dziwactwa, ja jej i wszystko było dobrze. Jednak nie mogłam już patrzeć, jak próbuje zwrócić na siebie uwagę Kuby. Gdyby mnie posłuchała, już mogli by obchodzić kolejną miesięcznicę. Bo tak się składa, że z chłopakiem mam dobry kontakt. Mając za brata takie dziecko jak Damian, a za przyjaciela Kubiaka, nie mogłam go nie poznać. Szczególnie, że to właśnie Popiwczak zastąpił mojego brata na pozycji libero, gdy ten miał kontuzję.
Mogłabym go zapoznać z Idą, to żaden problem, ale ona uparła się, że mam się nie wtrącać, więc siedziałam cicho i patrzyłam na jej bezskuteczne próby.
- Oj tam. Ty masz swoje znajomości, ale ja chcę to zrobić po swojemu. Bez żadnego swatania z twojej strony, okej?
Niechętnie, ale się z nią zgodziłam. Rozumiałam, że chce mieć tą świadomość, że udało jej się zdobyć chłopaka bez niczyjej pomocy, jednak nie potrafiłam patrzeć, jak się dołuje z każdą nieudaną próbą.
Do końca dnia już nie poruszyłam tematu młodego libero. Ida też nie wydawała się być w nastroju. Dlatego korzystając z dnia wolnego od treningu, postanowiłam ją wyciągnąć gdzieś na miasto. Zgodziła się bez problemu, tym bardziej, że dawno nigdzie razem nie byłyśmy. Nauka pochłaniała mnóstwo czasu, a ciężko było lawirować między treningami, praktykami i innymi zajęciami.
Te kilka godzin, które spędziłyśmy razem w kawiarni były naprawdę cudowne. Siedziałyśmy obok siebie, popijając kawę i zajadając się smaczną szarlotką. Śmiałyśmy się dosłownie z wszystkiego. To była cudowna beztroska. A kiedy patrzyłam w oczy Idy i widziałam w nich te wesołe iskierki, od razu robiło mi się cieplej na sercu.
Miły nastrój skończył się, kiedy rozdzwonił się mój telefon. Widząc imię brata na wyświetlaczu od razu odebrałam.
- Sabina! Gdzie ty się do cholery podziewasz?! Ja tu od zmysłów odchodzę, bo nie dajesz znaku życia!
Zrobiło mi się głupio, bo faktycznie zapomniałam mu napisać, że idę z Idą na miasto.
- Przepraszam, Damian. Na śmierć zapomniałam do ciebie napisać. Jestem z Idą, więc nie musisz się martwić – powiedziałam z uśmiechem na ustach, bo miło było wiedzieć, że mój brat się tak o mnie zamartwiał.
- Mów mi jeszcze – mruknął zirytowany. – Ty się dobrze bawisz, a ja tu wariuję i Miśkowi kazałem cię szukać!
W tym momencie nie wytrzymałam i się roześmiałam. Wiedziałam, że nie powinnam, ale kiedy wyobrażałam sobie mojego spanikowanego brata, to nie mogłam się powstrzymać.
- Śmiej się, śmiej póki możesz, bo jak wrócisz, to cię gołymi rękami uduszę, wyrodna siostro!
- Okej, zrobię za ciebie kolację. Może być? – zapytałam, próbując go trochę udobruchać. Mieszkanie z wkurzonym Damianem nie należało do przyjemnych doświadczeń.
- Zobaczymy. Gdzie jesteś? Wyślę po ciebie Michała, skoro już i tak krąży po mieście.
Poczułam się głupio, że przyjmujący traci czas na szukanie mnie, kiedy ja sobie siedzę w kawiarence i się śmieję. Ale z drugiej strony to wina Damiana, bo wszczyna alarm bez powodu. Podałam bratu adres i rozłączyłam się. Spojrzałam na Idę, która przysłuchiwała się rozmowie z wyszczerzem na twarzy. Nie miałam wątpliwości, że słyszała dokładnie, o co chodziło, bo Damian zawsze wrzeszczy do słuchawki, jakby się bał, że go po drugiej stronie nie będzie słychać. Ona również na mnie spojrzała, a chwilę później znowu w całej kawiarni było słychać nasz śmiech.
- To ja może nie będę wam przeszkadzał, co? – usłyszałyśmy po chwili. Nadal nie mogłam się opanować, ale kiedy dobiegł do mnie głos Michała, od razu spoważniałam. Siatkarz nie wyglądał na wkurzonego, że musiał jeździć bez sensu po całym mieście, a właściwie to nawet się uśmiechał. Wzięłam to za dobry znak.
- Już się zbieram – powiedziałam, dopijając na szybko zimną już resztkę kawy. Założyłam na siebie płaszcz i podeszłam do Idy, żeby się z nią pożegnać.
- Masz jak wrócić do domu? – zapytał jednak Michał, patrząc na Idę.
- To w sumie niedaleko. Przejdę się – odparła z uśmiechem, również zakładając swoje rzeczy.
- Nie będziesz chodziła po ciemku. Podwiozę cię. – Michał nie ustępował, a ja się ciszyłam, bo również nie chciałam, by moja przyjaciółka wracała sama. Nigdy nie wiadomo, co się mogło zdarzyć.
- Ale to wam nie po drodze, a ja naprawdę nie chcę się narzucać. – Ida też nie dawała za wygraną. Za jej uporem stały jej zasady, które jasno mówiły, że nie będzie z siebie robić damy w opałach.
- Bez gadania – zakończył stanowczo i zagonił nas obie do samochodu. Zaśmiałam się i spojrzałam na Idę, której mina jasno wskazywała, że poniosła porażkę. Powinnam jej teraz wypomnieć, że skoro złamała jedną zasadę złamała, to inną też może? Oczywiście nawiązując do Kuby. Ale nie chciałam jej psuć humoru, więc po prostu pokręciłam głową i zostawiłam to bez komentarza.
Ida kierowała Michała tak, że już dwie minuty później zatrzymał się pod jej blokiem.
- Mówiłam, że to niedaleko, ale dzięki za podwiezienie. Do zobaczenia! – pocałowała mnie w policzek i wyszła z samochodu, kierując się do swojej klatki.
- Jak widzę, niepotrzebnie się z Damianem martwiliśmy – zagadnął, wycofując z powrotem na ulicę.
Zarumieniłam się lekko, bo zrobiło mi się ponownie głupio, ale siatkarz nie brzmiał wcale, jakby robił mi wyrzuty. Bardziej brzmiał na rozbawionego sytuacją.
- Przepraszam, że musiałeś przejeździć całe Żory przez mnie. Głupio mi, że tak wyszło.
Nie chciałam owijać w bawełnę. Kubiak nie był za mnie odpowiedzialny, a i tak marnował swój czas i benzynę w samochodzie, by mnie znaleźć.
- Kiedy Damian do mnie zadzwonił, to myślałem, że zaraz zejdzie na zawał. Co on taki nerwowy? Powinnaś mu przypomnieć, że nie jesteś już dzieckiem – zaśmiał się, a ja uświadomiłam sobie, że faktycznie miał trochę racji. Mój brat trochę za bardzo mnie kontrolował albo już się przyzwyczaił, że zawsze mu o wszystkim mówiłam. – O wilku mowa – powiedział, kiedy zdjęcie libero wyświetliło się na ekranie jego telefonu wraz z imieniem. – Odbierzesz? Bo sam chwilowo nie mam jak. – Spojrzał wymownie na trzymaną w dłoniach kierownicę.
Przytaknęłam i wzięłam telefon do ręki. Zerknęłam dokładniej na zdjęcie, a potem wybuchłam śmiechem.
- Dlaczego ja tego zdjęcia nigdy nie widziałam? – zapytałam z wyrzutem, a potem odebrałam, bo Damian był zapewne gotów dzwonić na policję, że jego kumpel zaginął razem z jego siostrą.
- Halo? – rzuciłam głosem, w który nadal nosił ślad wcześniejszej wesołości.
- Sabina? Czemu odbierasz telefon Dzika? – zdziwił się libero.
- Bo on prowadzi. Czekaj, włączę głośnik – rzuciłam krótko i włączyłam tryb głośnomówiący. – Gadaj teraz.
Położyłam telefon Michała na kolanie i zapatrzyłam się w ciemny krajobraz za oknem, podczas gdy chłopaki gadali ze sobą. Po kilku minutach skończyli, więc rozłączyłam się i wygasiłam telefon. Już miałam go odłożyć na poprzednie miejsce, kiedy zauważyłam głęboką rysę, biegnącą przez całą długość ekranu. Przejechałam po niej palcem, czując na sobie uważne spojrzenie przyjmującego.
- To moja wina, prawda? – zapytałam, mając na myśli to, jak przypadkowo zrzuciłam jego telefon z kanapy.
- Nie – zaprzeczył krótko. – To moja wina, bo go nie pilnowałem.
Jego odpowiedź jasno wskazywała, że to jednak wtedy dorobił się tego pięknego pęknięcia. Westchnęłam smutno i przeprosiłam go, krzywiąc się przy tym, bo wolałam nawet nie myśleć, ile kosztowałaby wymiana szybki.
- Mówił ci już ktoś, że stanowczo za często przepraszasz?
Nie odpowiedziałam, nadal krytykując się w duchu za nieuwagę. Nie przejęłam się słowami Michała i nadal uważałam, że to moja wina. Dlatego resztę drogi pokonaliśmy w ciszy. Dopiero gdy przekroczyliśmy próg klatki, Michał westchnął i zatrzymał mnie, kładąc dłonie na moich ramionach.
- Sabina, przestań się tym przejmować. To nie była twoja wina. Poza tym niewiele mnie obchodzi to głupie pęknięcie – stwierdził dobitnie. Odwróciłam wzrok, bo naprawdę było mi głupio. Same problemy ze mną ostatnio. – Hej, popatrz na mnie. – Zrobiłam, o co prosił i nie mogłam nie zauważyć, jak intensywnie niebieskie były jego oczy. – I przestań brać na siebie winę za rzeczy, na które nie masz wpływu, okej?
- Przep… - położył mi rękę na ustach, skutecznie zagłuszając to, co chciałam powiedzieć. Zmarszczyłam brwi ze zdziwienia.
- I na Boga nie przepraszaj mnie znowu! Jeszcze raz to usłyszę, a chyba coś ci zrobię – warknął niskim głosem. Wywróciłam tylko oczami, nadal mając zakneblowane usta jego dłonią. – Tak lepiej.
Zaśmiał się i odsunął ode mnie. W dużo lepszych nastrojach ruszyliśmy na górę.





A więc Sabina ma jednak jakichś znajomych poza siatkarzami? Czasami się zastanawiam, dlaczego zrobiłam z niej taką zakonnicę. ;D
Zaczęłam odpisywać na wasze komentarz, więc jeśli macie jakieś pytania, czy coś, to możecie pytać, a ja na nie odpowiem. ;)
A tak z innej beczki... Ta historia będzie dość 'słodka' (po tylu opowiadaniach typu 'light' zebrało mi się na coś wręcz przeciwnego), ale to nie znaczy, że zrobię z tego rozciapaną miazgę. Troszkę dramatu macie zapewnione. ;D


25 komentarzy:

  1. Kurczaki, myślałam, że Misiek żeby Sabina znowu nie przepraszała przerwie jej pocałunkiem. Głupie, ale cóż xd
    Coś czuję, że młoda Wojtaszek zagadać do Kuby w sprawie Idy :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie takie głupie, ale jeszcze ich trochę pomęczę. Gdyby doszło do czegoś między nimi teraz, to stałoby się to za szybko. ;D
      A co ze sprawą Idy zrobi Sabina, no to się okaże.
      Pozdrawiam! ;)

      Usuń
  2. Ohhh wiesz pod strojem zakonnicy jest też trochę tajemnicy :)
    Z tym przepraszaniem to fakt, Sabina trochę przesadza, ale to pewnie dlatego, że jej zależy na Michale.
    Czyli szykuje się romantyczne opowiadanie? Słodkości nigdy za wiele :) czekam na nie! Chociaż to zatykanie ust to zaleciało trochę perwersją :P
    Pozdrawiam i zapraszam dziś wieczorem do mnie, o!
    Pozdrawiam i całuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I będę tę tajemnicę powolutku odkrywać. ;D Może okaże się, że gdzieś tam w środku jest Sabina, jakiej jeszcze nie znamy?
      Oj tam, Misiek nie miał nic złego na myśli. Chociaż kto wie, co mu siedziało w głowie. ;D
      Również całuję! ;*

      Usuń
  3. Ja czekam na jak największą liczbę tych słodkości ! Ajjj ten Kubi ;D Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że cię od tej słodkości nie zemdli ;D

      Usuń
  4. Słodkości? Kubi? Jeeej <3 Fajnie od czasu do czasu przeczytać coś takiego. A że akcję prowadzisz powoli i dozujesz te smaczki napewno nas nie zasłodzisz. Mówiłam już chyba z milion razy że uwielbiam Wojtaszka. Ale powtórzę po raz kolejny - awwww! Troskliwy braciszek i chłoptaś-wstydniś. Cudowny jest! ;) Co do Kubiego - on tu jest niemal członkiem rodziny Wojtaszków. Damian nie ma problemu poprosić go o coś, a i Michał spełnia te prośby bez gadania. Strasznie fajna ta ich relacja :) Podoba mi się też wprowadzenie nowej osoby 'nie-siatkarskiej'. No i Popiwczaka - ciekawe jak to się rozwinie :) Może coś powolutki zacznie się dziać na linii Kubiak-Sabina? Nie naciskam, ale chciałabym już coś słodkiego (poza cudownym Damianem) ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Damian-wstydniś? Ojaa <3 On mi się kiedyś zemści i nie będzie chciał mnie słuchać. Wyjdzie z niego buntownik jeszcze i co zrobię? ;D
      Romansu brak? No, trochę będzie trzeba na niego poczekać. Sabina jest zbyt nieśmiała, żeby wyrywać chłopaka już w szóstym rozdziale ;D Ale ten moment nadejdzie wcześniej czy później ;)

      Usuń
  5. Wydaje mi się, że Kubi bardzo chętnie spotyka się z Sabiną ☺ Sabina też coś do niego czuje, myślę, że pasują do siebie 😊 Damian chyba za bardzo martwi się o Sabine, ale to pewnie dla tego, że bardzo ją kocha ☺
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Damian wczuł się bardzo w rolę 'rodzica' jakim musiał być dla Sabiny po wypadku rodziców. Teraz znowu musi się przestawić na tryb brata. ;D
      Kubiak przede wszystkim bardzo lubi nawiedzać Wojtaszków ;D
      Całuję! ;*

      Usuń
  6. Podoba mi się ten rozdział. Wiesz dlaczego? Ponieważ jest taki prawdziwy, realny - za co masz u mnie tak wielkiego plusa.. Damian zachował się znowu jak nadopiekuńczy brat, lecz z jednej strony nie dziwię się mu. W końcu zajmował się siostrą od śmierci rodziców, więc spanikował, kiedy nie wiedział gdzie jest. Z drugiej strony zastanawiam się dlaczego Michał tak chętnie ganiał za Sabiną.. mam sporo pytań, wiesz?
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    http://wzburzone-fale.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem odpowiedzi na pytania są bardzo banalne. ;) Ale cieszę się, że je masz. Mam nadzieję, że znajdziesz satysfakcjonujące cię odpowiedzi. ;)

      Usuń
  7. Oooooo *.* Damian jest taki nadopiekuńczy w stosunku do Sabiny xD Zupełnie jakbym siebie widziała xD Wyczuwam iz zaczęło coś iskrzyć pomiędzy Kubiakiem a przyszłą panią fizjo! xD Oby tak dalej! trzymam za nich kciuki <3
    Pozdrawiam i weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Damian, starszy, nadopiekuńczy, odrobinę wstydliwy braciszek. ;D Niezła nam charakterystyka wyszła.
      Przyszła pani fizjo, która jeszcze jest niezdecydowana, chociaż bliżej jej do tego niż dalej ;)
      Pozdrawiam również! ;*

      Usuń
  8. Ha! Dotarłam i ja. Znaczy dotarłam to niewłaściwie słowo.
    Wracam tu jutro i zostawię bardziej treściwy komentarz. póki co zaklepuję miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Troszkę dramatu macie zapewnione. " Tak dramat już był jak Sabina cmoknęła Damiana w TEN policzek. Już czułam ten jego wewnętrzny ból - tu siostra a tu buziak od.. Marty ( nie wiem, czy dobrze zapamiętałam). Ogólnie fajni są Ci bohaterowie. Mimo wszystko są normalni, chociaż pewnie nie jeden sekret ich dusze i mózgi skrywają. Damian taki słodki, starszy, kochany braciszek, ale czasem ja jego troska bywa irytująca. Z jeden strony jestem w stanie go zrozumieć a z drugiej mógłby czasem spuścić parę, i być mniej opiekuńczym. Ale lepsze to niż gdyby pozostawił ją samą sobie. Są fajnym rodzeństwem, chociaż pewnie nie jedna i nie dwie awantury jeszcze wyjdą. Sabina - na pewno jest nieśmiała. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie. I coś mi się zdaje, ze ona jednak zaangażuje się w cichy sposób, w sprawę Idy oraz Kuby. Taka dobra przyjaciółka.
      Michał - raaaany on jest tu fajny. Znaczy póki co, to tylko dobry kolega i nic więcej, ale pewnie na tym się nie skończy. Miło, ze jej szukał. On ogólnie często jej pomaga. I ona na swój sposób jemu tez - dzięki komu Kubiak się uśmiechnął? jedno ma dobry wpływ na drugiego. I chyba jestem jedyną osobą, która nie chce, by tu się coś już szybko działo. Piszesz w bardzo fajny sposób i jak dla mnie, może być nawet sto rozdziałów. Po prostu jest miło, ale nie za miło. A to Damian się zdenerwuje, a to jej jest głupio, bo tańczyła. A to Kubiak ją zaczyna ochrzaniać za to, ze ciągle przeprasza. Po prostu normalne życiowe sytuacje. I dlatego nie chcę, by nagle była to wielka miłość z dnia na dzień. Stracimy tą codzienność, którą fajnie i lekko opisujesz. A jak wiadomo ta cała miłość kiedy jest najbardziej widoczna? Każdego dnia w prostych sytuacjach.
      Dobra, jest bez sensu i nie brzmi to tak jakbym chciała. Wierną czytelniczkę zdobyłaś. pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Cieszę się, że masz takie zdanie. Że jak dla ciebie jest tutaj 'życiowo', co nie znaczy wcale, że sielankowo. ;)
      Bohaterowie mają swoje wady, jak każdy. Bo żaden z nich nie miał życia usłanego różami. Wszyscy musieli coś w życiu poświęcić, żeby potem osiągnąć jakiś cel. Wiadomo, że przeszłość każdego ukształtowała na swój sposób, zostawiając nieraz głębokie rany. Mam nadzieję, że uda mi się pokazać w tej historii, że każda taka rana może się zagoić, jeśli damy jej trochę czasu. ;)
      Dziękuję bardzo za komentarz! Pozdrawiam również! ;*

      Usuń
  9. Twoje opowiadanie już od jakiegoś czasu miałam w zakładkach, czekało na trochę wolnego czasu, a jako, że teraz mam ferie (trochę spaprane przez zawalony egzamin, ale i tak luźniej niż w sesji) to jestem:)
    Jestem i zostanę na dłużej, bo lubię czytać opowiadania, które są przede wszystkim technicznie i stylistycznie dobrze napisane, a Twoje takie jest.
    Przede wszystkim przekonuje mnie Kubiak, którego kupuję niemalże w każdej postaci. Tutaj jest zaskakująco grzeczny i spokojny, ale nie przerysowany i nadal realny, a dla mnie to ważne (co prawda u mnie nie wychodzi, ale innych lubię się czepiać za nierealne postaci). Damian i Sabina też są bardzo przekonujący.
    Twoja historia jest dość lekka i bardzo przyjemna w odbiorze. Podoba mi się. Zostaję;)
    Pozdrawiam,
    Greenberry [hurt-her-again]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemna i lekka? Taka właśnie miała w zamyśle być. ;) Mam nadzieję, że uda mi się ją w takim stylu utrzymać.
      Dziękuję bardzo za miłe słowa i komentarz! Zapraszam jak najczęściej ;D
      Pozdrawiam! ;)

      Usuń
  10. Zielona herbata <3 Już lubię Sabinę;D Haha. Podoba mi się w niej to, że potrafi wszędzie wynaleźć jakieś dobre plusy. To bardzo cenna cecha, taki optymizm, a ja lubię ludzi, którzy nie załamują się przy pierwszym lepszym potknięciu, tylko zawsze starają się zobaczyć pozytywy. Milej się z takimi spędza czas. Damian chyba też to lubi;D Siostra dobra-rada w tej sytuacji była mu chyba bardzo potrzebna;D

    Nie znam się na siatkówce i tych ligach, ale wydaje mi się, że powinnaś napisać "PlusLiga" a nie plusliga. W końcu chodzi nam o jakąś konkretną, która ma swoją nazwę.
    " wybuchnęłam śmiechem" - wybuchłam

    Damian stanowczo przegina. Dziewczyna nie moze normalnie wyjść na kawę z koleżką, bo on już gania ludzi po całym mieście, żeby ją odnaleźc. No bez przesady, chyba się czasem za bardzo wczuwa w rolę opiekuna. Mógłby zluzowac gatki. Na miejscu Sab bym się na niego nieźle wkurzyła, bo to trochę jakby chciał ją ubezwłasnowolnić :D A z Michała zrobił sobie prywatnego szofera na posyłki. "Gdzie jesteś to zaraz wyślę Michała". Ojj... wkurzył mnie trochę ten Damian xD wszystko chciałby wiedzieć...
    Rzeczywiście Sabina jest bardzo spokojną postacią, choć aż zakonnicą bym jej nie nazwała. Ale to mi się podoba. O takich bohaterkach też się fajnie czyta i tez można ciekawie pisać. Chociaż w dalszym ciągu najbardziej ciekawi mnie w jakim kierunku będzie zmierzała jej relacja z Michałem;D
    A jeśli chodzi o Idę, coś mi się wydaje, że się nigdy nie doczeka ruchu ze strony Kuby. Nie mówię, że ma go od razu poderwać czy coś, ale mogłaby zrobić choć jeden śmiały ruch. Wgapianiem się nic nie osiągnie;D

    Czekam na kolejny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troskliwy i wstydliwy braciszek i siostrzyczka dobra rada. ;D To się dobrali haha
      Nie jestem pewna, czy Damianowi należy się aż taka krytyka. Jego nadopiekuńczość mogła zostać źle odebrana, ale są pewne okoliczności, które łagodzą jego zachowanie. No i to nie tak, że wrzeszczał na nią godzinami, wyzywał od idiotek, czy coś. Po prostu chciał wiedzieć, co się z nią dzieje. Gdyby Sabina wysłała mu tego SMS-a, nie byłoby żadnego problemu. ;D
      A z Michała faktycznie zrobił chłopca na posyłki, ale Kubiakowi to jakoś nie przeszkadza. ;D
      Pozdrawiam! ;*

      Usuń
  11. Hej, w końcu się zebrałam i jestem, zaległości nadrobione.
    I bardzo się cieszę, że jednak tu trafiłam.
    Miła odmiana od tego, co spotykałam ostatnio. Bez dramatu, bólu, co nie znaczy, że jest nierealnie czy nudno - wręcz przeciwnie.
    Jest bardzo przyjemnie i aż jestem ciekawa, co dalej.
    Lubię tych Twoich bohaterów i to, że zachowałaś równowagę w ich charakterach.
    Podsumowując - jest pięknie.
    Pozdrawiam :)
    [http://i-am-a-ruin.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że ci się podoba. ;)Mi też przydała się odmiana od tego, co zwykle pisałam. Dlatego tym bardziej się cieszę, że podoba wam się to opowiadanie i nie wydaje się nudne. ;)
      Także pozdrawiam! ;)

      Usuń
  12. Kiedy kolejny rozdział? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dokładnie cztery dni, w czwartek. A może nawet w środę zaraz po północy. Zobaczymy ;)

      Usuń