Wtorek, a raczej jego początek,
był moim najbardziej znienawidzonym dniem tygodnia. A to wszystko dlatego, że
lekcje w szkole zaczynały się od dwóch godzin matematyki. I wcale nie chodziło
o to, że nie radzę sobie z tym przedmiotem. Chodziło bardziej o nauczycielkę,
która wyjątkowo mnie nie lubiła. Sama nie wiedziałam dlaczego, ale wiecznie jej
coś we mnie nie pasowało. A to spóźniłam się z oddaniem pracy, za co ukarała
mnie niższą oceną, choć oddawałam wcześniej niż niektórzy z klasy, a to
stwierdziła, że zachowuję się niepoprawnie na lekcji i wpisała mi uwagę, choć
ja chciałam tylko wytłumaczyć zadanie Idzie. Dlatego z całego serca nie
znosiłam tej kobiety. Starałam się tego nie okazywać i pomimo tego, że ona była
złośliwa dla mnie, ja zachowywałam się w stosunku do niej jak do każdego innego
nauczyciela, czyli z odpowiednim szacunkiem i powagą.
Może było to dziwne. Ida nie raz
mówiła mi, bym się jej w końcu postawiła. Ale nie miałam zamiaru tego robić. Bo
Elżbieta Sawczyk właśnie tego chciała. Próbowała mnie sprowokować. Może
chodziło o coś więcej? Chciała mieć powód, żeby mnie wywalić? Sama nie
wiedziałam, ale taktyka, którą podjęłam była bezpieczną opcją. Poza tym miałam
satysfakcję, wiedząc jej niedowierzające spojrzenie, kiedy po raz kolejny
zaskoczyłam ją swoim opanowaniem. To dużo lepsze niż wykłócanie się o każde
słowo.
Na szczęście lekcja minęła raczej
bezproblemowo. Ignorowałam matematyczkę i robiłam swoje, a ona o dziwo dziś
była niezwykle miła. Spojrzałyśmy na siebie z Idą wymownie, wychodząc z klasy
na przerwę, a potem zaśmiałyśmy się. Zatrzymałam swoje spojrzenie trochę dłużej
na jej twarzy. Miło było patrzeć na nią, gdy się nie smuciła. Przypomniałam
sobie o rozmowie z Damianem i jego radzie. Chyba powinnam spróbować. Była
możliwość, że Kuba nie połknie haczyku, ale trzeba było zaryzykować. Na szali
stało szczęście mojej przyjaciółki.
Następne godziny lekcyjne
zapowiadały się miło i spokojnie, więc szybko minęły. Wraz z ostatnim dzwonkiem
pożegnałam się z Idą, która szła do domu, a sama ruszyłam do szatni. Chwilę
trwało zanim się przebrałam, ale nigdzie mi się przecież nie spieszyło, a
Konrad nigdy mnie nie ganił za guzdralstwo. Weszłam pod natrysk, by się
pomoczyć, a potem ruszyłam na basen. Jak miałam już w zwyczaju, stanęłam z
boku, by przez chwilę rozgrzewać mięśnie. Skupiłam się na ćwiczeniach, nie
zauważając, że na prowizorycznych trybunach siedzą dwie osoby, zajęte rozmową.
Dopiero, gdy jedna z nich zawołała moje imię, spojrzałam w tamtym kierunku.
Spojrzałam i za zdziwienia aż musiałam przetrzeć oczy.
Razem z moim trenerem gawędził
sobie Michał. Nie miałam pojęcia, co siatkarz miałby tutaj robić, więc od razu
założyłam, że coś się stało. Nigdy wcześniej nie przychodził na mój trening.
Podeszłam do nich szybko.
- Co się stało? – zapytała ledwo
do nich doszłam. Obaj popatrzyli najpierw na mnie dziwnie, a potem na siebie.
- Ale że co? – Kubiak wyglądał,
jakby naprawdę nie wiedział, o co mi chodziło.
- Coś z Damianem? – dopytywałam
nadal, coraz bardziej się nakręcając, choć tak właściwie nie miałam do tego
żadnych podstaw.
- Z Damianem? Wszystko z nim w
porządku. Chyba, że chodzi ci o to, że w końcu wygarnął te resztki odwagi z
pięt i zaprosił Martę do siebie na kolację – zaśmiał się pod nosem, a ja do
niego dołączyłam, bo co tu ukrywać, jeśli chodziło o dziewczyny, to mój brat
zdecydowanie był nieśmiały.
- Ah, czyli ponownie zrobił z
ciebie mojego szofera? – domyśliłam się w końcu.
- Tak jakby. Kazał mi cię
nakarmić i wziąć pod swoje skrzydła, dopóki jego randka nie opuści waszego
mieszkania – poinformował mnie.
Zrobiło mi się głupio. To już standard,
ale naprawdę uważałam, że Damian ostatnimi czasy przegina i za bardzo
wykorzystuje Michała. Mógł mi przecież napisać, żebym się ulotniła na wieczór.
Poszłabym do Idy i zrobiłybyśmy sobie babski wieczór. Ale on oczywiście musiał
zrobić po swojemu.
- On cię wykorzystuje, nie
powinieneś mu się dawać – stwierdziłam dobitnie, krzywiąc się lekko..
- Oczywiście jeśli nie pasuje ci
moje towarzystwo, to…
- Nie, nie o to chodzi –
przerwałam mu szybko, bo rzeczywiście mógł dojść do takiego wniosku. – Po
prostu nie lubię, kiedy Damian rozstawia mnie po kątach. Mogłam spokojnie iść
do przyjaciółki, a nie zajmować ci czas.
Uśmiechnęłam się do niego, chcąc
upewnić go, że naprawdę nie miałam nic przeciwko niemu. Głupio wyszło. Znowu.
- Ej, wy dwoje! – Konrad zawołał
do nas. Nawet nie zauważyłam, kiedy zostawił nas samych na trybunach i poszedł
się przygotować do treningu. – Tu się pływa, a nie gada! Sabina do wody!
Wspominałam, że uwielbiam tego człowieka?
Pokręciłam głową ze śmiechem i spojrzałam na Michała.
- Skończymy za jakieś dwie i pół
godziny. Możesz wpaść po mnie o siedemnastej? – zapytałam, patrząc wcześniej na
tablicę wyników, gdzie znajdował się również zegar.
- A nie mogę zostać? – wypalił
nagle, całkowicie mnie zaskakując. Nie sądziłam, że chciałoby mu się tu tkwić
trzy godziny.
- Jeśli się nie zanudzisz, to
możesz – odpowiedziałam i zostawiłam go samego na trybunach.
- Dłużej się nie dało? – zapytał
mnie Konrad, gdy do niego podeszłam.
- Nie marudź, trenerze. –
Zaśmiałam się i weszłam do wody, szykując się na parę basenów w ramach
rozgrzania.
- A co to? Darmowe widowisko? Nie
mówiłaś, że chłopak przyjdzie popatrzeć – upomniał mnie, a ja nie potrafiłam mu
nic odpowiedzieć, tylko wgapiałam się w niego rozszerzonymi ze zdziwienia
oczami. Jaki chłopak?
- Michał? To nie jest mój chłopak
– wyjaśniłam szybko.
- Wszyscy tak mówią. Pożyjemy,
zobaczymy. A teraz sześć basenów, raz dwa!
Nie dał mi szansy na odpowiedź. W
sumie dobrze, bo kompletnie nie wiedziałam, jak niby miałabym mu odpowiedzieć.
Co to w ogóle było?
Otrząsnęłam się ze zdziwienia i
skupiłam się na treningu. Jak zawsze mogłam liczyć na całkowite zatracenie się
w czasie pływania. W wodzie myślałam tylko o tym, jak ułożyć ręce, nogi i
ciało, by płynąć jak najbardziej efektywnie. Kompletnie zapominałam o reszcie
świata, upychając wszystko za wielkimi wrotami w głębi umysłu. I tak było
dobrze. Nic mnie nie dekoncentrowało. Nawet obecności Michała nie odczuwałam.
On po prostu siedział i się przyglądał, jak pokonywałam raz za razem długości
basenu, dając z siebie wszystko. Nie wiedziałam, co było w tym takiego
ciekawego, że zechciał zostać. Ale nie miałam czasu, by się nad tym
zastanawiać.
- I jak? – zadałam standardowe
pytanie, kiedy po raz kolejny przepłynęłam cały dystans.
- Poprawiłaś wynik o kolejną
sekundę, choć ostatnio były to dwie. W tym elemencie wyszło na niekorzyść. Ale
za to technika była widocznie lepsza. Ułożenie ciała w wodzie poprawne na całym
odcinku. Jestem dumny.
Po tym podsumowaniu, a raczej po
dwóch ostatnich słowach Konrada, uśmiechnęłam się szeroko, dając nura pod wodę,
by zmoczyć włosy, opadające mi na czoło. Trener stwierdził, że na dziś koniec.
Zapisał w swoim trenerskim kajeciku czasy, jakie udało mi się dziś osiągnąć.
- Idę się pożegnać z twoim
chłoptasiem. Mam mu przekazać, że jeszcze sobie poczeka, czy dzisiaj zrobisz
wyjątek i od razu polecisz się szykować na randkę?
Przewróciłam tylko oczami, nie
mając zamiaru się z nim kłócić.
- To nie jest mój chłopak, ale
możesz mu przekazać, że zostanę – specjalnie podkreśliłam ostatnie słowo. Nie
miałam żadnej randki, więc nie miałam powodu, by rezygnować ze swojego rytuału.
- I bardzo dobrze! Jak kocha, to
poczeka – mrugnął do mnie i ze śmiechem poszedł w stronę trybun.
Gdybym miałam gdzieś obok ścianę,
to na pewno walnęłabym o nią głową. Ale że otaczała mnie woda, a o brzeg basenu
wolałam się nie zabijać, po prostu zanurkowałam i przepłynęłam cały basen bez
wynurzania się, mając tylko cichą nadzieję, że Konrad nie zamierza mówić takich
samych głupstw Michałowi.
Wcześniej mówiłam, że uwielbiam
tego człowieka, a teraz najchętniej bym go utopiła. Cóż, kobieta zmienną jest.
Wynurzyłam się w końcu z wody,
chcąc złapać oddech i przerzucić się na styl grzbietowy, jak to miałam w
zwyczaju. Otworzyłam oczy i od razu napotkałam oczy Michała, który przykucnął
na brzegu. Wzdrygnęłam się lekko ze strachu, bo nie lubiłam takich
‘niespodzianek’.
- Fajnego masz trenera –
powiedział z uśmiechem.
Zabiję. Go - pomyślałam, próbując nie okazać, jak bardzo byłam
zmieszana.
Nie miałam pojęcia, czy Konrad
naprawdę nie zrobił jakichś aluzji siatkarzowi. No przecież zaraz się spalę ze
wstydu przez to, co sugerował mnie.
- Taaa – mruknęłam bez
przekonania.
Marzyłam tylko o tym, by z
powrotem znaleźć się pod wodą. Wtedy nie musiałabym odpowiadać na żadne pytania
i starać się ukryć zaczerwienionych z zażenowania policzków. W tej chwili
ratowało mnie tylko to, że byłam po wykańczającym treningu i na pewno i tak
byłam już czerwona po twarzy ze zmęczenia.
- A ty tak zawsze po treningu
jeszcze zostajesz? – zapytał.
Zdziwiłam się, bo Damian o tym
wiedział, myślałam, że Kubiak również. Ale w sumie, co go miały obchodzić moje
zwyczaje?
- Tak. Jak tylko mam czas i nie
muszę ratować Damiana z opresji – uśmiechnęłam się. Dzięki Bogu za to, że albo
Konrad nic mu nie mówił, albo Michał wykazał się niezwykłym jak na mężczyznę
taktem i postanowił zachować to dla siebie.
- Już ci nie przeszkadzam. Wracaj
do wody, syrenko.
Mój Boże… Syrenko?
Śmiałam się tak bardzo, że
rozbolał mnie brzuch. Kątem oka widziałam, że Michał też się szczerzy.
- Nazwij mnie Arielką, a mnie
popamiętasz! – rzuciłam jeszcze i zanurzyłam się w wodzie, przez co nie
dosłyszałam Michałowej odpowiedzi:
- Jak sobie życzysz, Arielko.
Ja wiem, że krótki, wiem. Ale w ramach rekompensaty dużo Michała! Czy to nie powód do radości?
Już się zamykam. ;D
Takie właśnie rozdziały pisywałam na samym początku. Teraz już nie będę do nich niczego dodawać tylko po to, by były dłuższe. To nie ma sensu. Ale nie martwcie się, dojdziemy do momentu, w którym na długość narzekać nikt nie będzie. ;D
Jak Konrad?
Jak Michał?
Co myślicie?
;*
Mimo wszystko wydaje mi się, że Saminie obecność Michała bardzo odpowiada i to, że nazwał ją "Syrenką" :D
OdpowiedzUsuńDamian wreszcie zaprosił dziewczynę na randkę, robi postępy :D
Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością :D
Pozdrawiam :**
Sabinie*
UsuńSyrenka Arielka i siatkarz Michał z planety PlusLiga ;D
UsuńDamian się rozkręca, jak widać.
Dziękuję! ;*
Misiek ma w sobie coś takiego, że wszystkim po kolei ryje banie. I to porządnie.
OdpowiedzUsuńOstatnio myślałam sobie o tym opowiadaniu. Zawsze mi się wydawało, że dobrze napisany Kubiak to musi być Kubiak-dzik, Kubiak-wariat. Tutaj jest spokojny (jak na kubiakowe standardy), opanowany, miły... I przy tym nie jest sztuczny, papierowy, nie traci tego swojego kubiakowego uroku, przez który wszyscy go uwielbiają. Czapki z głów, zrobić spokojnego, a jednocześnie bardzo dobrego Kubiaka to sztuka:)
Brawa dla Damiana za odwagę:)
Pozdrawiam serdecznie,
Green. [deliriously]
Bo Kubiak jest jak Gray, ma pięćdziesiąt twarzy! XD Nie nic, pomińmy to milczeniem. ;D Dziękuję za komentarz! ;*
UsuńHmm.. Konrad wydaje się całkiem sympatyczną osobą , bardzo wesołą ;D a Misiek jak zawsze słodki .. to takie romantyczne że chciał z nią zostać ;) czekam na rozwój akcji ;D Pozdrawiam ! :)
OdpowiedzUsuńKonrad to stary śmieszek bez pomysłu na życie. ;D Żartuję. ^^ Nie taki stary.
UsuńSłodki i romantyczny Misiek to mój ulubiony ;D
Pozdrawiam również! ;*
Ten rozdział to zdecydowanie powód do radości! Michał - co tu można jeszcze dodać...szalenie sympatyczny i uroczy, nic dziwnego, że Sabinie odpowiada jego towarzystwo, a Damian pomaga im w wspólnym spędzaniu czasu.
OdpowiedzUsuńRównież bardzo pozytywne wrażenie robi jej trener, chociaż nie dziwię się, że w pewnym momencie najchętniej pewnie ukręciłaby mu łeb :D chociaż dla wszystkich poza nią to było zabawne.
A! Podziwiam jej opanowanie. Mówić sobie, co należy zrobić to jedno, ale powstrzymywać się przed odpyskowaniem takiej babie - to już znacznie trudniejsze.
Brawa dla Damiana! Teraz kolej na Idę.
Pozdrawiam :)
Taka już jest Sabina, emocje pod ścisłą kontrolą. Zobaczymy tylko na jak długo. ;D
UsuńKonrad lubi kpić sobie z ludzi. :D
Pozdrawiam również! ;*
"(...) zaprosił Martę do siebie na kolację"
OdpowiedzUsuńCzekałam na to *.* To zdanie mogłoby być dlka mnie jedynym w całym tym rozdziale, tak strasznie nie mogłam się go doczekać :D Może niekoniecznie w takiej formie (w sensie spotkanie, sam na sam ;_;) ale wierzę że w końcu dojdzie do spotkania Sabina-Marta, żebyśmy i my mogły co nieco się o niej dowiedzieć. Konrad wydaje się mega fajnym gościem, odegra tu jakąś mniej lub bardziej znaczącą rolę? :3
Tak od paru rozdziałów się zastanawiam nad Michałem. Świetnie się bawi robiąc za niańkę Sabiny, to widać gołym okiem. A że Damian chyba faktycznie troszeczkę nadużywa grzeczności Miśka to inna sprawa, porzućmy ją. Czy Misiek nie ma żadnego swojego, hm, "prywatnego życia"? Koledzy, rodzina i te sprawy? Zostaje dwie godziny an treningu siostry kumpla, de facto małolaty, bo Damian go poprosił? To jasne że musi bardzo lubić Sabinę, ale to jednak świadczy albo o nadmiarze wolnego czasu, albo o dużym zaangażowaniu w opiece nad dziewczyną. A może to takie kombo i te dwie rzeczy się nie wykluczają? Znowu się doszukuję czegoś czego chyba jednak nie ma, przepraszam xD A ta "syrenka" na końcu mnie rozbroiła. Profesjonalna pływaczka na pewno jak Arielka nie wygląda, ma obcisły gumowy czepek i przylegający strój, zrobiony niestety nie z muszelek :D Wyobraziłam sobie gdyby ktoś nazwał mnie w takim stroju syrenką, po prostu umarłabym ze śmiechu :D Dzięki za poprawę humoru ;)
A reakcję Sabiny doskonale znam i rozumiem, łącząc się w bólu - strzelanie buraka jest zdradliwe i okropnie nieprzewidywalne. A jakie widoczne, łee :(
No, to rozumiem że nareszcie zacznie się coś powoli dziać na linii Kuba-Ida? :)
Do następnego! :*
Do spotkania dziewczyn na pewno dojdzie, ale na to będzie trzeba jeszcze chwilę poczekać. ;)
UsuńCo do Konrada... Na pewno będzie się jeszcze pojawiał, ale nadal się nad nim zastanawiam. Być może jakoś pociągnę dalej jego wątek.
Misiek ma jak najbardziej za dużo wolnego czasu. Z ojcem się widuje się dość często na hali, a poza treningami i meczami nie ma nic innego do roboty. No i nie zapominajmy, że jeszcze niedawno robił za ponuraka, który odcina się od wszystkich znajomych. ;D
Syrenka Arielka w stroju pływaczki hahah ;D
Dziękuję za komentarz! ;*
Historia świetna, wkręciłam się, jednak czuję ogromny niedosyt. Ale lepszy rydz niż nic :D Pozdrawiam,s. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że jesteś tutaj mimo to ;)
UsuńPozdrawiam również :*
Misiek ♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i to bardzo ☆
Kubiak łamacz damskich serc :D
UsuńDziękuję! ;*
Na rożnych blogach pojawia się Misiek i każdy z Miśkow inny :) Twój jest nadzwyczaj spokojny, romantyczny (zakładam tak tylko, no bo skoro tyyyyle czekał na Sabinkę), rozważny. Ich uczucie kiełkuje (bo jest marzec, zaraz wiosna, wszystko budzi się do życia, nawet dziki ;) ),co sprawia że nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńMyślę sobie, a właściwie to czuję, że następny rozdział będzie przełomowy dla relacji obojga skryto-zakochanych.
Czekam z utęsknieniem na następny rozdział :*
Być może przeczucie cię nie myli, ale wiesz, dobrze jak nie za dobrze ;D
UsuńPozdrawiam! :*
Arielka <3
OdpowiedzUsuńWybacz, ze dopiero teraz, ale z chorobą coś wygrać nie mogę.
Zaprosił ją do siebie? Rany, ja się dziwię, że Sabina razem z Miśkiem nie planują tam uroczo zajrzeć. Niby przypadkiem. Coś w stylu " Kurde, zostawiłam tą zuepłnie niepotrzebną bluzkę w kuchennej szafce, więc zajrzę jeszcze wszędzie i o cześć, może przedstwisz mi koleżankę?" Ja wiem, że to fajne rodzeństwo, ale nie wierzę, że Sabina nie ma ochoty poznać tej dziewczyny.
Misiek wzorowa niania. Jak już zakończy karierę siatkarza, to śmiało może zostać opiekunem dla dzieci. Dziewczynek. W zasadzie chyba już dorosłych. A konkretniej jednej dziewczyny. Ale uroczy jest.
Krótko, bez sensu, ale wiedz, ze jestem i czytam :) Pozdrawiam :)
Bluza w kuchennej szafce? :D To chyba musiałaby być niezła popijawa dzień wcześniej. ;D
UsuńMyślę, że i Sabina, i Michał dadzą Damianowi spokój i męczyć będą go dopiero po randce. No bo on przecież jest taki ciapowaty, jeśli chodzi o dziewczyny. Nie chcą, żeby się załamał. ;D
Dziękuję bardzo za komentarz! Pozdrawiam! ;*
Myślę, że Konrad jest bardziej spostrzegawczy niż to się może wydawać;D Moim skromnym zdaniem nie walił takich tekstów tylko po to, żeby jakoś zdenerwować Sabcię albo sobie zażartować, tylko widzi, że coś jest na rzeczy. Nie wiem czy ze strony Sabiny, bo na razie nie widać żadnych oznak, ale Michał... No kurde, jest na każde zawołanie Damiana jeśli chodzi o Sabinę, lubi spędzać z nią czas, nie nudzi się patrząc godzinami jak pływa no to hallo! Przyjaciel? No nie sądzę xD Nawet najlepszy przyjaciel zanudziłby się patrząc przez ponad dwie godziny jak jego kumpela pływa. A Michał na znudzonego nie wyglądał. Wręcz przeciwnie, na zainteresowanego, uśmiechniętego... Może szukam dziury w całym, ale moim zdaniem Michał z własnej woli spędza z nią tyle czasu. Wcześniej myślałam, że Damian go po prostu wykorzystuje, ale teraz wpadło mi do głowy, że może on robi to celowo? Może Damian widzi, że coś jest na rzeczy i dlatego ciągle dba o to, żeby Michał i Sabina spędzali razem czas? Może chce, żeby w ten sposób się do siebie zbliżyli?
OdpowiedzUsuńCoż ja poradzę, że wszędzie węszę romans! :D No i brawa dla Damiana, że wreszcie wziął się w garść i zaprosił Martę na randkę. Powodzenia chłopie!
Pozdrawiam! ;**
I czekam na kolejny oczywiście ;* A w międzyczasie będę snuć nowe domysły odnośnie romansu Michała i Sabiny;D hah
A więc do charakterystyki Damiana już i tak dość długiej, muszę jeszcze dopisać 'pierwsza swatka we wsi' :D
UsuńAh, te romanse, wszędzie muszą się wepchnąć. ;D
Pozdrawiam również! ;*
Cześć!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że wpadłam dopiero teraz. Ostatnio długo mnie u Ciebie nie było, lecz uroczyście oznajmiam, że wszystko przeczytałam zaległe. :) Podoba mi się ten rozdział, czyta się go lekko i płynnie. Szkoda, że bardziej nie skupiłaś się na emocjach Sabiny jak pływa.. lubię czytać o pływaniu, emocjach...Michał jak zwykle świetny facet :) Nic dodać, nic ująć.
Pozdrawiam,
http://wzburzone-fale.blogspot.com/
Jeszcze nie raz się skupię na jej emocjach w czasie pływania. ;)
UsuńTakiego Miśka mieć obok siebie, ah marzenie...
Pozdrawiam! ;*