1 września 2018

[II] 17.

Najboleśniejsze tortury zawsze są wytworem twojego własnego umysłu. Tylko on zna cię tak dobrze, że wiedzę zamienia w broń i atakuje cię nią raz za razem, bez ustanku, bez chwili wytchnienia...
Za każdym razem, kiedy zamykał powieki, miał jej obraz przed oczami. Być może nie byłoby to takie złe, gdyby nie te rozchylone, nabrzmiałe od jego własnych pocałunków, usta. I te oczy, zamglone nagle uświadomioną potrzebą bliskości. Nadal czuł jej paznokcie wbijające się w jego kark. Nadal słyszał jej zmysłowe westchnięcie, kiedy zacisnął dłonie na jej pośladkach i...
I znowu sobie to robił!
Znowu się torturował myśleniem o niej! Miał przestać. Miał się kontrolować. Obiecał sobie, że przestanie. Ale przegrywał tę walkę. Przegrywał za każdym razem, kiedy zamykał oczy. I czuł się, jakby nic nie mogło go uratować.
A najgorsza była świadomość, że sam sobie to zrobił. Tylko i wyłącznie jego wina, że sprawy przybrały taki obrót. Przecież to on ją zatrzymał. To on ją zawrócił. I to on ją pocałował.
A ona tym jednym pocałunkiem, zwróciła jego własny umysł przeciwko niemu.
Sabina Wojtaszek stała się jego trucizną. I wydawało mu się, że była też jedynym lekarstwem na jego szaleństwo.
ꟷ Michał, nie śpisz już? ꟷ usłyszał przytłumiony głos ojca.
Nieprzytomnie podniósł wzrok, dopiero teraz spostrzegając, że nie był już sam w kuchni, w której siedział odkąd sen wyrwał go z łóżka na długo przed jakąś rozsądną godziną.
Ojciec patrzył na niego z wysoko uniesionymi brwiami, zapewne zastanawiając się, gdzie zawędrował jego umysł. Ale tym akurat z ojcem nie zamierzał się dzielić. Ta wiedza, te wspomnienia były zarezerwowane tylko dla niego.
ꟷ Dzień dobry ꟷ powiedział zaraz po tym, jak oczyścił gardło. ꟷ Nie mogłem zasnąć.
Tłumaczył się przed ojcem, jakby był nastolatkiem, a nie dorosłym mężczyzną zbliżającym się z każdym rokiem do trzydziestki.
I wtedy dopiero dotarło do niego, że ponowne mieszkanie z rodzicami go męczyło. Fakt, że w Żorach urzędował jedynie jego ojciec, a mama tylko od czasu do czasu przyjeżdżała na wizytację kontrolną, ale mimo wszystko nie był już młokosem. Nie chciał żyć wiecznie na garnuszku rodziców.
Potrzebował swobody. Potrzebował własnych czterech ścian. Potrzebował miejsca, w którym nikt nie będzie obserwował badawczo każdego jego ruchu. Potrzebował odetchnąć, pobyć chwilę sam, bo ludzie zaczęli go męczyć.
A zwłaszcza odkąd wyszedł artykuł na jego temat, według którego miał mordercze zapędy i czyhał na kariery kolejnych młodych i perspektywicznych siatkarzy. Wtedy jego osoba zaczęła przyciągać spojrzenia innych. A nie wszystkie były tylko ciekawskie, zdarzały się także niepochlebne, oskarżycielskie. Nawet wyrażające obrzydzenie.
Mógł sobie wmawiać, że żadnym pismakiem nie należy się przejmować, może zdołałby w to w końcu uwierzyć, ale nie potrafił sobie wmówić, że te wszystkie spojrzenia to tylko wytwór jego wyobraźni. Bo one były prawdziwe. I zaczęło się to, o czym wspominała Sabina. Publiczny ostracyzm.
I jak zwykle wyszło na to, że miała rację. Ciężko było mu to przyznać zwłaszcza po tym, jak zachował się wobec niej tego dnia. Uniósł się jak szaleniec. A ona mimo to wróciła. Wróciła i powiedziała coś, co odbijało się echem w jego głowie do teraz.
Powiedziała, że będzie walczyć o niego do końca.
ꟷ Mam nadzieję, że myślisz nad tym, co zrobić z Maczyńskim. A jak nie, to lepiej zacznij, bo zaraz zaczynamy sezon, a chłopak z każdym treningiem gra coraz gorzej ꟷ Kubiak senior przerwał, by dłonią ucisnąć oczy. ꟷ Może go jeszcze poślę na przymusowy masaż do Sabiny.
ꟷ Wezmę go na siebie ꟷ powiedział, z niepokojem przyglądając się twarzy ojca. Dopiero teraz to zauważył. To, jak czas go potraktował. Głębokie bruzdy przecinały twarz Kubiaka seniora, a pod oczami zaczynały tworzyć się cienie. Jego ojciec wyglądał dwa razy starzej niż go pamiętał. Michał pomyślał, że z pewnością sam się do tego przyczynił.

ꟷ To dobrze. Tylko nie daj mu sobie wejść na głowę. A jak będzie się stawiał, możesz go uprzedzić o rezygnacji z jego usług. Chłopak ma za duży wpływ na resztę drużyny. Wszystko się sypie i jak się nie weźmie w garść, to będę zmuszony usunąć go z zespołu.
Michał pomyślał, że wywalanie chłopaka z drużyny tylko dlatego, że przechodzi mały kryzys, nie jest sprawiedliwe. I nie jest w ogóle w stylu jego ojca, który kiedyś tak żarliwie walczył o każdy młody talent. Zmrużył oczy i zacisnął nieznacznie szczękę.
Po jego trupie ktoś ruszy chłopaka. Każdemu należy się szansa na poprawę. Każdemu należy się sprawiedliwość. Dobrze wiedział, co się dzieje, kiedy ktoś zupełnie bezprawnie cię jej pozbawia.
ꟷ Zostaw to mnie ꟷ odparł zwięźle, postanawiając.
Wyszedł z kuchni, nie dostrzegając spojrzenia, jakim obdarzył go ojciec. Spojrzenia pełnego nadziei i dumy. Kubiak senior bardzo dobrze wiedział, że manipulowanie Michałem nie będzie ani łatwe, ani też przyjemne, ale z całą pewnością miało być skuteczne. Michał musiał sobie przypomnieć, jak smakowała siatkówka. A kto lepiej mu o tym przypomni niż młody, zdolny, krnąbrny chłopak, który tak bardzo przypominał samego Michała w młodości?
Jarosław Kubiak miał nowy plan. Bo z walki o dobro syna nie potrafił się wycofać. Nawet wtedy, kiedy innym wydawałoby się, że był na straconej pozycji.

*

Michał podszedł do swojego nowego zadania z początkową rezerwą, podejrzewając ojca o wyolbrzymianie sprawy. Nie był obecny na ostatnim treningu, ale dwa dni temu Wojtek wcale nie radził sobie najgorzej. Michałowi w ogóle trudno było się na temat chłopaka wypowiadać, bo przecież dołączył do sztabu niedawno i nie miał pojęcia, jak drużyna grała wcześniej. Miał utrudnione zadanie, ale po pierwszych dziesięciu minutach treningu sam zauważył, że z Maczyńskim faktycznie coś było nie tak.
Już nie chodziło o samą grę. Przeważnie punktował. Wtedy, gdy faktycznie trafiał w piłkę. A bywały akcje, kiedy młócił ręką powietrze, a piłka spadała obok jego nóg. Coś definitywnie było nie tak.
Obserwował go do końca treningu, raczej siedząc z boku i pozwalając ojcu poprowadzić grę jak zwykle. Krzywił się za każdym razem, kiedy ojciec rzucał kąśliwe uwagi w stronę Wojtka, ale nie wtrącał się, bo doskonale wiedział, że Jarosław chcę zmusić chłopaka do zastanowienia się nad jego grą. Poza tym, miał wtedy idealną okazję do obserwowania reakcji młodego atakującego, które wiele mu podpowiedziały.
Między innymi to, że Wojtek jest przepełniony złością. Był wściekły po każdym zepsutym ataku, a co najgorsze, złość tą kierował przeciwko sobie. Burzył tym samym własną pewność siebie i zyskiwał zupełnie przeciwny do zamierzonego skutek. Zamiast się spiąć i w końcu wyjść na prostą, Wojtek popełniał błąd za błędem. Tak bardzo skupił się na swoich emocjach, że zapominał skupić się na piłce.
Kubiak senior zagwizdał przeciągle, zatrzymując grę. Michałowi wystarczyło tylko jedno spojrzenie na twarz ojca, by wiedzieć, że będzie musiał interweniować. Zanim dotarł na środek boiska, Wojtkowi już oberwało się po uszach. Nie żeby było to bezpodstawne, ale Michał nie sądził, że przyniesie jakikolwiek skutek.
ꟷ Wystarczy ꟷ powiedział ostro do ojca, ściskając nieco jego ramię. Michał doskonale wiedział, że temperament to jego ojciec ma solidny i nigdy się z nim nie krył. Jako trener wyznawał zasadę, że krzyk jest lepszy niż głaskanie po główce. Ale w tym momencie już przesadzał i wyraźnie było widać, że nie zamierza prędko kończyć.
Na to wszystko pojawiła się jeszcze Sabina, która opuściła pierwszą połowę treningu przez jakieś spotkanie. Jej czoło się zmarszczyło, kiedy dojrzała, co się dzieje. I od razu ruszyła w ich stronę.
Michał westchnął. Nadal nie wiedział, jak sobie poradzić z tym pocałunkiem. Myślał... myślał, że może Sabina też nie będzie wiedziała, że może poradzą sobie z tym razem. Ale ona nawet nie mrugnęła na jego widok. Zachowywała się, jakby nic się nie stało.
Skoro tak...
ꟷ Co jest grane? ꟷ zapytała, kiedy dotarła do ich małej grupki na środku boiska.
Wojtek ani drgnął. Przez cały czas stał napięty jak struna, wyraźnie zaciskając szczękę ze złości, ale nie powiedział ani słowa. Patrzył wyzywająco w oczy Kubiakowi seniorowi, prowokował go, by nie powstrzymywał słów, by wypluł z siebie wszystko.
Natomiast ojciec Michała powoli wracał do stanu równowagi. Jego oddech się normował, a czerwień cofnęła się z twarzy. Wyglądał, jakby zaczął się wstydzić swojego wybuchu. Michał wcale się temu nie dziwił.
ꟷ Już wszystko pod kontrolą ꟷ odezwał się w końcu młodszy z Kubiaków, przejmując dowodzenie w kryzysowej sytuacji.
Spojrzał z wyrzutem na ojca, nie kryjąc swojego niezadowolenia.
ꟷ Wracajcie do treningu ꟷ powiedział, nie kierując słów ani bezpośrednio do ojca, ani do chłopaków. ꟷ Ty nie ꟷ zatrzymał Wojtka, który w końcu zdecydował się poruszyć. ꟷ Ty idziesz ze mną.
Chłopak nie sprzeciwiał się. Posłusznie został na miejscu, choć Michał wątpił, że zrobił to dlatego, że był tak bardzo przekonujący. Raczej chciał pokazać trenerowi, że wystarczy powiedzieć, a nie od razu krzyczeć.
ꟷ Sabina, Rafał skarżył się na skurcz w udzie ꟷ powiedział jeszcze, obdarzając ją przelotnym spojrzeniem. Trudno było mu na nią patrzeć dłużej, kiedy przed oczami wciąż miał tamtą scenę z mieszkania jego ojca.
ꟷ Jasne ꟷ rzuciła tylko i natychmiast się odwróciła i poszła w swoją stronę.
Czy mu się wydawało, czy w jej głosie wychwycił nutkę kpiny? Patrzył na jej plecy jeszcze przez chwilę, marszcząc brwi w zastanowieniu, ale odpuścił. Nie było sensu wszystkiego roztrząsać.
ꟷ Chodźmy ꟷ powiedział do Wojtka i ruszył ku wyjściu. Nie odwrócił się, by sprawdzić, czy chłopak poszedł za nim. Lepiej dla niego, żeby jednak poszedł.
Zatrzymał się dopiero w gabinecie ojca. Poczekał chwilę aż Wojtek wejdzie do środka i zamknął za nim drzwi. Zwlekał chwilę z rozpoczęciem rozmowy, bo tak właściwie nie wiedział, co dokładnie chce chłopakowi powiedzieć.
ꟷ Nie stój tak, usiądź sobie ꟷ powiedział w końcu i przeszedł przez niewielkich rozmiarów pokój, by usiąść za biurkiem naprzeciwko Maczyńskiego.
ꟷ Trener zareagował zbyt przesadnie, więc zaraz na wstępie przepraszam cię za niego. Jestem pewien, że on sam doszedł już do tego samego wniosku.
Potarł dłońmi o uda, denerwując się coraz bardziej pod nieugiętym spojrzeniem Wojtka. Nie chciał zaprzepaścić być może jedynej szansy na dogadanie się z nim. O ile ojciec już wszystkiego nie zaprzepaścił swoim wybuchem.
ꟷ Nie potrzebuję jego przeprosin. Ani twoich.
Michał nie był sztywniakiem z tytułami przed nazwiskiem, więc nie przejął się zbyt poufałym zwrotem chłopaka. Ale mimo wszystko to zauważył.
ꟷ Racja, one nie pomogą ci wrócić do formy ꟷ Wojtek cały zjeżył się na te słowa i już przygotowywał się na atak, ale Michał nie pozwolił mu dojść do słowa. ꟷ Wojtek, nie próbuj nawet zaprzeczać. Mam oczy. Widzę, że coś się dzieje. Jeżeli chcesz pogadać...
Przerwało mu pełne kpiny prychnięcie ze strony chłopaka, który teraz siedział z założonymi na piersi rękoma i wyzywającą miną.
ꟷ Jeżeli chcesz pogadać, możesz się do mnie zwrócić ꟷ dokończył spokojnie, odwzajemniając spojrzenie Wojtka. ꟷ Jeżeli wolisz milczeć, to milcz. Twój wybór. Ale pamiętaj, że słabsza gra to nie problem. Problemem jest to, co powoduje, że nie potrafisz się skupić na grze. I to jego musisz się pozbyć.
Wojtek nie zareagował w żaden sposób. Nadal wlepiał buntownicze spojrzenie prosto w oczy Michała.
Kubiak nie przemyślał dokładnie swoich następnych słów. Poszedł za impulsem, który kazał mu działać, a nie gadać.
ꟷ Jeżeli chcesz, mogę z tobą popracować. Tylko ty i ja bez żadnych osób trzecich. Możemy dokładnie, krok po kroku, przeanalizować twoje problemy z treningów, a potem wyćwiczyć na nowo.
Wydawało mu się, że to dobry pomysł, ale brak reakcji Wojtka lekko go zdeprymował. Być może się pomylił, ale już za późno, żeby się wycofać. Powiedział „A”, więc teraz musi przelecieć cały alfabet.
ꟷ Będę czekał na ciebie dzisiaj po treningu. Jeżeli się nie zjawisz, zrozumiem. Ale jak przyjdziesz, myślę, że na tym skorzystasz.
ꟷ Miałbym skorzystać na współpracy z gościem, który przez cztery lata nie widział piłki, bo siedział w pace? Masz mnie za głupka? Czego niby mógłbyś mnie nauczyć? Oprócz niszczenia kariery kolegów z drużyny oczywiście.
Wojtek stanął na nogi, w końcu pokazując jakieś emocje. Zawsze to jakaś reakcja.
ꟷ To było pięć lat. I jeżeli sądzisz, że po takim czasie się zapomina, jak grać w siatkówkę, to chyba nigdy naprawdę nie zrozumiałeś tej dyscypliny ꟷ powiedział, mierząc go ostrym spojrzeniem. Nie był na niego zły za tą uwagę, był raczej rozdrażniony tym, że chłopak celowo wpędza się w jeszcze gorszą sytuację. Jakby mu kompletnie przestało zależeć.
Wojtek nie powiedział nic więcej. Nie patrzył już nawet na Michała, zamiast tego wbił wzrok w jeden punkt na ścianie za nim.
ꟷ Dzisiaj po treningu na hali. Będę czekał. A teraz wracaj do drużyny.
Chłopak wyszedł, zostawiając Michała samego. Kubiak westchnął ciężko, czując ciężar na żołądku. Chyba przejął się tym, co powiedział Wojtek. A przecież nie powinien. Przecież tyle razy słyszał już gorsze rzeczy na swój temat. Tyle razy powtarzał sobie, że ludzie nie mają o niczym pojęcia i nie warto ich słuchać. I znowu był w tym samym miejscu.
Odepchnął myśli na bok. Miał obowiązki jako drugi trener i nie będzie ich zaniedbywał. Wyszedł z gabinetu, kierując się w stronę hali. Próbował ukryć się za fasadą spokoju i pewności siebie, ale za każdym razem było coraz trudniej.
ꟷ Wszystko w porządku? ꟷ usłyszał zaraz po wejściu na halę.
Stanął twarzą w twarz z zatroskaną Sabiną, przed którą udawanie było jeszcze trudniejsze, bo znała go zbyt dobrze. Kiwnął więc głową i spojrzał ponad jej ramieniem na boisko, gdzie Wojtek posyłał piłkę w aut.
ꟷ A co miałoby być nie w porządku? ꟷ odpowiedział pytaniem na pytanie.
Gdyby miał sam na nie odpowiedzieć, nie wiedziałby od czego zacząć.






>< >< ><

Pozdrowienia z Finlandii!
Jak się nie odezwę do października, to będzie znaczyło, że umarłam, próbując wyrobić się z nauką na wszystkie zajęcia.

1 komentarz: