Byłam taka zmęczona, kiedy
wychodziłam z salonu, ale kiedy tylko ułożyłam się w łóżku, senność mnie
opuściła. Wzięłam więc słuchawki i podłączyłam je do telefonu. Przy
odprężających dźwiękach muzyki, zastanawiałam się nad tym, co powiedział mi
Damian. Michał ostatnio faktycznie zachowywał się inaczej. Wcześniej chodził
smętny, rzadko kiedy się widzieliśmy, bo prawie nie wychodził z mieszkania. Na
meczach też mu nie szło. A tu nagle wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt
stopni.
Nadal jednak uważałam, że to nie
ja byłam przyczyną tej zmiany. Prędzej powiedziałabym, że przeze mnie miał
więcej kłopotów. Uśmiechnęłam się do siebie, przypominając sobie dzisiejsze
praktyki. Dużo z nich wyniosłam. To niby tylko parę godzin, ale kiedy Paweł
starał się przekazać jak najwięcej, a ja chciałam jak najwięcej się nauczyć,
nawet te parę godzin stawały się wystarczające.
Następnego dnia zaraz z rana
wzięłam się za sprzątanie mieszkania. Damian trochę mi pomógł, a potem zmył się
na trening. Zostałam sama, ale nie przeszkadzało mi to. Zrobiłam sobie krótką
przerwę, by wypić herbatę, a potem podłączyłam telefon do stereo i puściłam
głośno muzykę. Miałam szczęście, że wokół wszyscy sąsiedzi w tych godzinach
raczej przebywali w pracy. No i w okolicy nie było małych dzieci. Mogłam więc
trochę zaszaleć i nie przejmować się, że muzyka się niesie po bloku. Latałam ze
ściereczką po mieszkaniu, ścierając kurze z mebli i wywijając do muzyki. Nie
byłam rozrywkowym typem, owszem, ale kto powiedział, że nie lubiłam tańczyć?
Jedna z moich ulubionych piosenek szczególnie mnie wciągnęła. Tańczyłam bez
opamiętania, ciesząc się jak małe dziecko i czując niesłychaną wolność. Melodia
kończyła się mocnym taktem, więc uderzyłam biodrami w prawo, zakładając ręce
nad głową, śmiejąc się z samej siebie.
Uśmiech zamarł mi na twarzy,
kiedy dobiegły do mnie brawa. Momentalnie odwróciłam się na pięcie i
zarumieniłam się z zażenowania, widząc dwóch siatkarzy. Nie miałam wątpliwości,
że stali tam od dłuższego czasu. Damian szaleńczo mnie oklaskiwał, natomiast
Kubiak oparł się bokiem o drzwi i się uśmiechał. Odchrząknęłam nerwowo i
uciekłam do kuchni, by się napić, a przede wszystkim uciec od nich.
- Siostra, nie mówiłaś, że umiesz
się tak ruszać! Może powinienem cię zapisać do naszych cheerleaderek? – Damian postanowił
się nade mną trochę poznęcać. Kochałam go, ale w tym momencie miałam ochotę go
zabić. Perfidnie się ze mnie nabijał, co mogłabym znieść, gdybyśmy byli sami,
ale nie byliśmy.
- Chyba jednak zostanę przy
basenie, ale dzięki za propozycję. – Przyłożyłam szklankę do ust i wzięłam
kilka dużych łyków. Z ulgą stwierdziłam, że Michał taktownie nie wtrącał się w
tę krępującą rozmowę, za co byłam mu naprawdę wdzięczna. I tak już się
dostatecznie mocno skompromitowałam.
- Ale Sabina, marnujesz swój
talent! Ja naprawdę wróżę ci wielką karierę!
Damian naprawdę nie wiedział,
kiedy zamilknąć. Nie miałam ochoty wysłuchiwać tego, jak się ze mnie nabija.
Szczególnie, że to nie miało być przeznaczone dla ich oczu. W ogóle nikt nie
powinien tego zobaczyć. Byłam strasznie nieśmiała, jeśli chodziło o jakieś
publiczne wystąpienia.
- Mały, czyżbyś był zazdrosny? –
wtrącił się Kubiak. Byłam prawie pewna, że za chwilę oboje się już będą ze mnie
nabijać, a tego bym nie wytrzymała. Ale stało się inaczej. Michał odciągnął uwagę
Damiana ode mnie i zaczął się z nim przekomarzać. Byłam mu za to wdzięczna, ale
korzystając z okazji, ulotniłam się z kuchni. Szybko ruszyłam pod prysznic, by
zmyć z siebie pot i brud, a chwilę później byłam już gotowa na trening.
Nie poprosiłam Damiana o
podwózkę, bo potrzebowałam się uspokoić i pobyć sama. Spacer dobrze mi zrobi,
tym bardziej, że nie miałam daleko. Jednak libero zauważył mnie zanim wyszłam.
- Zawiozę cię – powiedział, a ton
jego głosu był jakby przepraszający. Czyżby zdał sobie sprawę z tego, że cała
ta wcześniejsza sytuacja, nie była dla mnie przyjemna?
- Nie trzeba. Przejdę się –
odpowiedziałam po prostu i wyszłam z mieszkania.
Usłyszałam jeszcze, jak Michał
zatrzymał mojego brat i kazał mu odpuścić. I zastanowiło mnie to. Dlaczego
Kubiak, z którym przecież nie jestem aż tak zżyta, zauważył, jak się poczułam,
a mój jedyny brat, który powinien mnie znać najlepiej na świecie, był ślepy?
Może zareagowałam zbyt
przesadnie, ale poczułam się upokorzona i zawstydzona. Musiałam odreagować w
samotności, poukładać sobie to w głowie i po prostu przestać się przejmować.
Nie byłam zła na siatkarzy. Byłam zła na siebie, bo gdybym była inna, gdybym
miała większy dystans do niektórych rzeczy, gdybym potrafiła cieszyć się
życiem, może po prostu ukłoniłabym się teatralnie, kończąc tę szopkę, a nie
uciekła spłoszona.
Kiedy doszłam pod budynek szkoły,
byłam już o wiele spokojniejsza. Szybko przebrałam się w szatni i ruszyłam w
kierunku basenu. Dziś, jak w każdą sobotę, mieliśmy się skupić na szlifowaniu
techniki wszystkich poszczególnych elementów. Odpowiednie wybicie, ruchy ciała,
nawrót i tak dalej. Oznaczało to, że będę bardziej wykończona niż po zwykłym
treningu, ale potrzebowałam tego. Musiałam się na czymś skupić, by nie wyzywać
się w myślach po raz kolejny od idiotek. Woda miała mi w tym pomóc. Bo w wodzie
nie ma miejsca na problemy.
Tak, jak się spodziewałam, po
treningu byłam wykończona. Jednak standardowo zostałam jeszcze w basenie.
Płynęłam sobie grzbietem, niegdzie się nie spiesząc, ciesząc się ciszą i
spokojem panującym na sali. W pewnym momencie nabrałam do płuc powietrza, by
mnie wypychało na powierzchnię i położyłam się na wodzie, całkowicie bez ruchu.
To było magiczne uczucie. Dryfowałam sobie po tafli basenu, całkowicie
odcinając się od świata. Zamknęłam oczy i pozwoliłam wodzie mną kierować.
Dwadzieścia minut później wyszłam
ze szkoły już przebrana, wysuszona i spokojna jak nigdy. Nie rozglądając się,
ruszyłam w stronę domu. Było już sporo po szesnastej i słońce zaczęło chować
się za horyzontem. Na szczęście obyło się bez wiatru, bo jak nic, zamarznęłabym
na sopel. Wcisnęłam dłonie w kieszenie płaszcza i żwawym krokiem przeszłam
przez parking. W tym samym momencie usłyszałam klakson gdzieś za sobą.
Westchnęłam głęboko. Naprawdę chciałam się przejść sama do domu, ale nie będę
robić scen. To nigdy nie było moim zamiarem. W dodatku nie chciałam się
zachowywać jak rozkapryszona dziewczynka, która się obraża o byle co. Nie byłam
zła na Damiana.
Odwróciłam się i ruszyłam w
stronę samochodu. Okazało się jednak, że to nie mój brat, a jego najlepszy
przyjaciel. Wsiadłam do samochodu, patrząc na swoje zmarznięte dłonie.
- Damian cię przysłał? –
zapytałam po chwili ciszy.
- Nie chciał, żebyś się
rozchorowała. – Podkręcił ogrzewanie i wycofał z parkingu. Jechał powoli. Nie
spieszył się.
- Nie jestem już małym dzieckiem,
za którym trzeba chodzić i pilnować. – Mówiłam spokojnie. W moim głosie nie
było wyrzutów czy pretensji. Po prostu wyraziłam swoje zdanie.
- Ale nadal jesteś jego małą
siostrzyczką, za którą jest odpowiedzialny. I może czasami zachowuje się jak
kompletny kretyn, ale musisz mu to wybaczyć, bo stara się najlepiej jak umie.
- Nie mam mu czego wybaczać –
mruknęłam pod nosem. Kubiak spojrzał na mnie przelotnie. – Nie jestem zła bądź
obrażona. Nie strzeliłam focha ani na niego, ani na ciebie. Po prostu chciałam
zostać sama. Przemyśleć pewne rzeczy. Dlatego nie zgodziłam się, żeby mnie
podwiózł. – Jakiś smutny grymas zagościł na mojej twarzy. Nie wiem, czym był on
spowodowany. Przecież nie miałam powodów do smutku. Miałam wkurzającego, ale
kochającego braciszka i powinnam się już przyzwyczaić do jego licznych
odchyłów.
- Hej, popatrz na mnie – poprosił
Michał, kiedy zaparkował już pod blokiem. Posłusznie przeniosłam spojrzenie na
jego twarz, próbując zgadnąć, o co chodzi. – Nie do twarzy ci z tym grymasem.
Moje własne słowa. Uśmiechnęłam
się lekko.
- Tak może być? – zapytałam
używając tej samej odpowiedzi, co on kilka dni temu.
- Od razu lepiej – mrugnął do
mnie, po czym w dobrych humorach ruszyliśmy na górę.
Przyjmujący pożegnał się ze mną
przed drzwiami i poszedł dalej do siebie. Odetchnęłam głęboko i otworzyłam
drzwi. Damian siedział w salonie, oglądając telewizję. Postanowiłam, że pójdę z
nim pogadać, ale najpierw zrobię sobie herbatę. Pięć minut później usiadłam
przy nim.
- Nie obraziłam się na ciebie.
Byłam typem nieobrażającego się
człowieka. Mój brat powinien o tym wiedzieć, skoro nigdy nie wyszłam z
mieszkania, trzaskając drzwiami. "Obrażają
się tylko ludzie bez wyobraźni" – tak mawiała mama, a ja bardzo szybko
zrozumiałam, że jest w tym sporo prawdy. Bo człowiek, który potrafi dzięki
swojej wyobraźni postawić się na miejscu drugiego człowieka, zrozumie jego
stanowisko. Może nawet przyzna mu rację. Nigdy się nie obrazi.
- Nawet nie jestem zła.
To też prawda. Powiedziałam to
wcześniej Michałowi i nie kłamałam.
- Po prostu poczułam się jak
idiotka. Byłam zażenowana, a ty wcale nie polepszałeś sytuacji.
- Przepraszam – powiedział,
patrząc mi w oczy. – Michał uświadomił mnie, że mogłem sobie darować te
komentarze, ale ja naprawdę nie miałem nic złego na myśli.
- Wiem. – Ułożyłam się wygodnie,
kładąc głowę na ramieniu brata. Przygarnął mnie do siebie i objął ręką w pasie.
Chwilę siedzieliśmy w ciszy,
będąc tak po prostu obok siebie i czerpiąc nawzajem siły. Wydawało mi się, że
ostatnio trochę się od siebie oddaliliśmy. Ja miałam na głowie naukę, treningi
i myślenie o swojej przyszłości, a Damian mecze, wyjazdy i treningi. Kiedyś
dbał o to, by poświęcić mi trochę czasu. Pytał o szkołę, oceny, przyjaciół…
Teraz jestem już dorosła. Ale trochę mi tego brakuje.
- Nigdy nie widziałem, jak
tańczysz – powiedział niespodziewanie.
- Bo taniec nie jest dla mnie.
- Nieprawda. Dobrze tańczysz,
cieszysz się tym. Nie musiałaś uciekać. Miło było patrzeć na ciebie taką
radosną i roześmianą.
Nie odpowiedziałam, bo nie
wiedziałam jak. Byłam zamknięta w sobie. Innym pokazywałam tylko to, co
chciałam, żeby widzieli. Nigdy na odwrót.
Za wszystkie wasze komentarze serdecznie dziękuję! Rozdział trochę dłuższy. Ale zapewniam, że będą jeszcze dłuższe. ;)
Rozczula was Damian? ;D I dobrze, właśnie tak miało być. Taki kochany braciszek, który jednocześnie umie być strasznie upierdliwy.
Jak oceniacie Sabinę po tym rozdziale? Według was zareagowała zbyt mocno, czy wręcz przeciwnie i takie zachowanie pasuje do jej charakteru? Chcę znać wasze zdanie, więc nie bójcie się zostawić komentarzy. ;D
Moje nieregularne wstawianie rozdziałów męczy nawet mnie samą. Co powiecie na taki układ, że rozdziały będą pojawiać się każdego 5 i 25 dnia miesiąca? (zaczynając od lutego) Jak na razie mam ich dość sporo w zapasie, więc nie będzie problemu z pisaniem. A jeśli by był jakiś problem, to wtedy się zastanowimy, co z tym zrobić. Co wy na to?
Moje nieregularne wstawianie rozdziałów męczy nawet mnie samą. Co powiecie na taki układ, że rozdziały będą pojawiać się każdego 5 i 25 dnia miesiąca? (zaczynając od lutego) Jak na razie mam ich dość sporo w zapasie, więc nie będzie problemu z pisaniem. A jeśli by był jakiś problem, to wtedy się zastanowimy, co z tym zrobić. Co wy na to?
Mam nadzieję, że wytrzymacie jeszcze trochę zanudzania was takimi zapychaczami. ;*
Tak Damian mnie ewidentnie rozczula. :) Uważam, że zachowanie Sabiny pasowało do jej charakteru i nie mam jej za złe, że tak zareagowała. :D
OdpowiedzUsuńI jest w stu procentach za tym, aby rozdziału pojawiały się w takim układzie!
Pozdrawiam ;)
To dobrze. ;) Musiałam wybadać, czy czasem nie przesadzam z tym jej charakterkiem. ;)
UsuńDamian jest taki kochany ♥ Sabina zareagowała normalnie (według mnie), myślę, że większość osób dokładnie tak zareagowałaby w takiej sytuacji :) Michał i Sabina zbliżają się do siebie coraz bardziej, może coś z tego będzie?
OdpowiedzUsuńChcę być nieprzewidywalna, więc ci nic nie powiem. (I tak wiesz dużo więcej niż przeciętny czytelnik tego bloga ;D)
UsuńJako osoba otwarta i z dużym dystansem do siebie nie spodziewałam się takiej reakcji Sabiny. No ale cóż... Zawsze musi być ten pierwszy raz! Bohaterka i jej charakter jak najbardziej na plus! xD Chciałabym mieć takiego brata jak Damian ^^ Niestety ale u mnie w domu to ja pełnię jego "funkcję" czyli to ja jestem ta upierdliwą i opiekującą xD
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny ^^
Pozdrawiam i weny ;*
A ja w sumie mam starszych braci. Nawet tak jak Sabina, cztery lata starszego. Ale cóż... Nie są jak Damian. ;D
UsuńHahahahahah natomiast ja zawsze chciałam mieć starszego brata ;-; W zamian tego dostałam młodszego o 2 kadencje xD Niestety nie wiem co o mnie myśli, ale jak się przytula to chyba mnie lubi xD
UsuńPrzy okazji zapraszam do Wojtka ;)
http://miloscnalezysiekazdemu.blogspot.com/2016/01/rozdzia-10.html
Z każdym rozdziałem widzę swoje podobieństwo do Sabiny, tyle że basen jest tylko wtedy gdy muszę. A charakter, no cóż mam tak samo. Tylko że w pakiecie dostałam czasem podczas swoich meczy niekontrolowane wybuchy emocjonalne za które jest mi później wstyd xd
OdpowiedzUsuńA rozdziały co sobote? :)
Je też jestem trochę jak Sabina. W pewnych kwestiach zareagowałabym inaczej, lepiej, w innych gorzej... Wybuchy emocji podczas meczy? U mnie też są. Nie tylko wtedy zresztą. Nie masz się czego wstydzić. Mecz bez emocji, to nie mecz. ;D
UsuńBardzo chętnie dodawałabym rozdziały tak szybko, ale nie miałabym kiedy pisać. Zapas skończyłby się bardzo szybko, a potem wy musielibyście czekać bardzo długo, aż czas, wena i chęci zbiegną się w jednym momencie i napiszę rozdział. ;)
Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ! Opowiadanie jest świetne ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Staram się jak mogę, żeby właśnie tak było. ;D
UsuńDamian jest fantastyczny. Takie docinanie sobie w rodzinie to przecież norma, Sabina moim zdaniem troszkę przesadziła ze swoją reakcją. To świadczy jedynie o tym, jak musi jej zależeć na opinii Michała (pewnie nie zdenerwowałaby się tak bardzo, gdyby jej taniec oglądał tylko brat). Co do Kubiaka - nawet nie wiesz ile mam radochy czytając podobne dialogi, chwała Ci za nie! ;) Ich relacja jest na razie braterska, ale jeśli Damian miał racje mówiąc o zdecydowanej poprawie humoru Miśka... pozostaje mi tylko czekać na rozwój akcji i im kibicować :)
OdpowiedzUsuńCo do częstotliwości dodawania rozdziałów - dla mnie jest ok, jeśli masz ich w zapasie jeszcze troszkę to 2,3 razy w miesiącu będzie optymalnie :) Przynajmniej takie jest moje zdanie (podyktowane głównie chęcią poznanie dalszej akcji!). Do następnego :*
Gdyby jej taniec oglądał sam Damian pewnie by szybciej zapomniała i mniej to przeżyła. Ale Damian też zachowywałby się inaczej, nie mając Kubiaka obok siebie. ;D
UsuńDodawałabym rozdziały nawet co trzy dni, gdybym mogła, by poznać zaraz wasze opinie i zaspokajać waszą ciekawość. Niestety.. Nie da się tak. Przynajmniej nie w okresie szkolnym. ;)
Damian mógł sobie darować te komentarze, ale jest człowiekiem i ma prawo czasem palnąć coś głupiego, chociaż z drugiej strony rozumiem zachowanie Sabiny...bo sama miałam podobną sytuację. :)) Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
http://wzburzone-fale.blogspot.com/
Damian jest dużo bardziej rozrywkowym i otwartym człowiekiem. Rozumie Sabinę i stara się ją wspierać, ale czasem się zapomina i chlapnie coś głupiego,nie mając nic złego na myśli. Taki już jest. ;)
UsuńHej, hej! Jestem i ja;) Melduję, że przeczytałam poprzednie rozdziały i przybywam z komentarzem. Jednym pod całością, bo tak będzie mi prościej. A potem to już standardowo, na bieżąco.
OdpowiedzUsuńW sumie mimo tych pięciu rozdziałów, ja nadal nie bardzo wiem wokół czego będzie się kręcić ta historia. Chodzi mi fabułę i główne wątki. Ale nie mam nic przeciwko temu, bo lubię być zaskakiwana;D Podoba mi się postać głównej bohaterki, bo jest... ciekawa. Mam tu na myśli głównie tę sytuację z tańcem, podczas którego przyłapali ją chłopaki. Inna by się uśmiechnęła, a jeszcze inna - nawrzeszczała. A ona po prostu zawstydziła się do tego stopnia, że musiała zejść im z oczu. Bardzo fajnie okazałaś tym fragmentem jej charakter. Bo ona wie, że zachowuje się troszkę dziwnie i że przesadza z tą... nieśmiałością, a z drugiej strony nic nie umie z tym zrobić. I to sprawiło, że ją polubiłam. Bo jest naturalna, żywa. Ma swoje wady, ma zalety (choć na razie nie znamy jej jeszcze zbyt dobrze). Nie wiem, co myśleć na temat Michała. Jest na razie taki trochę bezbarwny. Jest, bo jest, ale niczym się jeszcze nie wyróżnił. Może dlatego, że chyba też jest spokojnym człowiekiem, a te jego podchody w stosunku do Sabiny są na razie dość delikatne. Jestem bardzo ciekawa czy to, co ich łączy to tylko koleżeństwo. Niby tak, ale wydaje mi się, że nie bez powodu jego humor poprawił się tylko dzięki Sabinie. Był przybity, porozmawiał z nią i nagle... inny człowiek. Ja zauważam takie wątki, haha! :D
Fajnie, że oboje mają swoje pasje, że spełniają się w tym i mają swoje wzloty. Ciekawa jestem jak daleko zaprowadzą Sabinę te pobijane rekordy;D Może rzeczywiście się w tym wybije?
Pozdrawiam i czekam na kolejny! ;**
Sabina nie bardzo wierzy w siebie. Osoba, która jest świadoma swoich zalet i wad również, prawdopodobnie po prostu by zażartowała z sytuacji, kompletnie się nie przejmując. Ale nasza bohaterka taka nie jest, takie zachowanie do niej nie pasuje. Jest cicha, spokojna, ułożona. Nie skora do szaleństw. Choć kto wie. ;D
UsuńMichał być może nie jest zbyt wyrazisty. W sumie, nie wiem, czy w dalszych rozdziałach jakoś mocniej pokażę jego charakter. Pewnie tak. Ale on tutaj jest postacią drugoplanową. Skupiam się na Sabinie. Jej problemach z wejściem w dorosły świat, jej obawach, jej emocjach... Nie wiem tylko, czy mi to wychodzi. ;D
Dziękuję bardzo za komentarz i również pozdrawiam! ;*
(A u ciebie zalegam z komentarzem. postaram się jak najszybciej nadrobić!)