Od samego południa krzątałam się
po domu z uśmiechem na ustach. Nie potrzebowałam wiele czasu, by naładować
baterię po imprezie sylwestrowej, bo nie wróciłam ani pijana, ani bardzo
zmęczona. Tak właściwie, to nie miałam ochoty na sen. Rozpierała mnie energia i
raczej ciężko mi się dziwić. Ta noc… Była najpiękniejsza w moim życiu. Weszłam
na tę salę jako dziewczyna, lekko zagubiona w tym, co czuje, a wyszłam jako
młoda kobieta, żyjąca w zgodzie z własnymi uczuciami.
Łóżko pościeliłam po zaledwie
pięciu godzinach snu, a czułam się niesamowicie wyspana. Musiałam zachowywać
się cicho, bo Damian nadal odsypiał procenty, zalegające w jego krwi.
Wykorzystałam ten czas na lekkie ogarnięcie salonu i swojego pokoju, gdzie, po
wczorajszej bieganinie podczas przygotowywania się do wyjścia, pozostał niemały
bałagan. Szybko się z tym uwinęłam, umilając sobie ten czas głośną muzyką
puszczoną w słuchawkach. Myślami byłam jednak daleko. W głowie raz jeszcze
przeżywałam wszystko to, co wydarzyło się dnia wczorajszego, a miałam dużo
materiału do analizy. W końcu jednak doszłam do momentu, w którym Michał,
robiąc za kierowcę, odwiózł nas wszystkich do mieszkania. Najpierw oczywiście
pomógł Damianowi znaleźć się w swoim łóżku, bo mój brat na sam koniec pozwolił
sobie na więcej luzu, źle oceniając swoje możliwości. Ja sama szłam z tyłu, nie
spiesząc się nigdzie. Stanęłam w drzwiach mieszkania akurat w momencie, w
którym Kubiak z niego wychodził. Pamiętam bardzo dobrze tę niepewność, co
powinnam zrobić, jak się zachować. Nie wiedziałam, czego oczekiwał Michał, ale
on chyba nie liczył na zbyt wiele. Przygarnął mnie w swoje ramiona, tuląc mnie
do siebie i dziękując za cudowną noc. Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy pocałował
mnie w czoło, trzymając dłonie na moich policzkach. Wtuliłam się w jego dotyk,
a kiedy odsunął się odrobinę, ja pocałowałam go czule w policzek, szepcząc
życzenia dobrej nocy. Chwilę jeszcze patrzyliśmy sobie w oczy, a w następnej
już zamykałam za sobą drzwi. O które się od razu oparłam, mając wrażenie, jakby
serce chciało opuścić moje ciało i pobiec za Michałem. A może to nie było
pragnienie serca, a każdej mojej komórki ciała? Ciężko to stwierdzić.
Przerwa świąteczna już się
właściwie kończyła, a na jej miejsce miały wrócić treningi, szkoła, sprawdziany
i nauka do matury. Nie miałam nic przeciwko temu, ale rozleniwiłam się przez te
kilkanaście dni. Zaparzyłam sobie ciepłą herbatę i usiadłam w salonie,
rozkładając obok siebie stertę książek, zeszytów i notatek. Skoncentrowałam się
na czytanych formułkach i informacjach, nie zauważając jak czas biegnie dookoła
mnie. Dopiero kiedy naszła mnie niepohamowana chęć na herbatę, którą już dawno
wypiłam, zrobiłam sobie małą przerwę. Weszłam do kuchni i zatrzymałam się
zdumiona widokiem, jaki zastałam. Damian siedział razem z Michałem przy stole.
I czy to, że nie zauważyłam, kiedy mój własny chłopak przyszedł, czyniło mnie
okropną dziewczyną?
Otrząsnęłam się szybko,
podchodząc do przyjmującego i składając na jego policzek mały pocałunek na
powitanie. Damiana zignorowałam, co oczywiście zaraz mi wypomniał, i postawiłam
sobie wodę na kolejną herbatę.
- Ja się naprawdę dziwię, że te
książki nie mają cię już dość – dogryzał mi brat. – Gdybym był na ich miejscu,
na twój widok uciekałbym ile tylko sił w nogach.
- Widzisz, braciszku, ja mam
większe ambicje niż zdać na styk maturę – odparowałam ze słodkim uśmieszkiem na
ustach, siadając między nimi. – Długo już tu siedzisz?
Popatrzył na zegar elektryczny na
kuchence.
- Tak z pół godziny.
Damian prychnął pod nosem,
wywracając oczami.
- Półtorej, chciałeś powiedzieć –
dorzucił wyraźnie zirytowany.
Nie spuszczałam wzroku z twarzy
Michała, zauważając jak lekko się zmieszał na słowa mojego brata. Pierwszy raz
widziałam u niego taką reakcję, nic więc dziwnego, że wpatrywałam się w niego
jak cielę w malowane wrota.
- Czy ktoś może mi podać cukier?
– zapytał Damian, stukając palcami o blat ze zniecierpliwienia.
Ja zajęta byłam podziwianiem
niespotykanego u Kubiaka zachowania, a on był zbyt zajęty wpatrywaniem się we
mnie, choć nie miałam pojęcia, co było jego wytłumaczeniem. Koniec końców
Damianowi nikt cukru nie podał, choć oczywiście, gdyby tylko podniósł tyłek,
sam by bez problemu dosięgnął.
- Stoi obok ciebie, Kubiak –
przeciągnął ostatnie słowo, szukając uwagi, jednak jej nie znalazł. Głośniej
uderzał palcami o blat stołu. – Halo, halo, ja tu jestem – zironizował.
W dalszym ciągu nie zwracaliśmy
na niego uwagi, co bardzo mu się nie spodobało. Wstał energicznie, nie
przejmując się hałasem, jaki wydały nogi krzesła szurające o płytki na podłodze.
- Czuję się ignorowany. Wychodzę
– rzucił ostro, ubierając się w pośpiechu i wychodząc z mieszkania, trzasnąwszy
drzwiami.
To nadal nie zwróciło naszej
uwagi. Jeszcze przez chwilę wpatrywaliśmy się z uśmiechami w siebie, ale
przerwałam tę niesamowitą chwilę, bo przypomniałam sobie o bałaganie
książkowym, jaki zostawiłam w salonie. Podniosłam się z miejsca i uprzątnęłam
szybko porozrzucane kartki. Ułożyłam je w stosie na biurku i wróciłam do
kuchni, nikogo w niej nie zastając. Ze zmarszczonymi brwiami wróciłam się do
salonu, gdzie zauważyłam Michała majstrującego przy DVD.
- Siadaj, zaraz włączę film –
uśmiechnął się do mnie przelotnie.
- Nie macie dzisiaj treningu? –
zapytałam, choć nie chciałam, by jednak się okazało, że tak.
- Mieliśmy o 14. Zaraz po nim
przyszliśmy z Damianem tutaj.
- Zastając mnie z nosem w
książkach – mruknęłam zła na siebie, że musiał tyle czekać. – Przepraszam.
Kiedy zabieram się za naukę, wyłączam się całkowicie – zwiesiłam głowę.
Michał usiadł obok mnie i chwycił
mój podbródek, unosząc moją twarz w górę.
-Nie przepraszaj mnie za to, że
podchodzisz do życia poważnie i stawiasz naukę na pierwszym miejscu. Nie mogę
ci przecież zabronić się uczyć, tym bardziej, że przed tobą ważne egzaminy. Kim
bym był, gdybym miał do ciebie pretensje?
Pogładził mój policzek, a ja
wtuliłam się w jego dotyk.
- Ale nie przyszedłeś tu, by
patrzeć na największego kujona świata.
- Przyszedłem tu dla ciebie, by
móc spędzić z tobą choć trochę czasu. A nie po to, by odciągać cię od nauki.
Może i jesteś kujonem, ale za to moim – powiedział i ucałował moje czoło.
Niesamowite ciepło rozlało się po
moim wnętrzu, kiedy nazwał mnie swoją. Nawet nie marzyłam o tym, by usłyszeć
takie słowo z jego ust. Wtuliłam się w niego, wiedząc, że zawsze mogę na niego
liczyć.
Michał był moją ostoją. Był
osobą, której powiedzieć mogłam wszystko i zawsze miałam pewność, że będzie
próbował mi pomóc, że da dobrą radę. Nie sądziłam, że w tak krótkim czasie
stanie się tak ważną częścią mnie. A właśnie tak było. Znaliśmy się długo, wiedzieliśmy
o sobie dość sporo, choć zawsze pozostawały między nami sprawy, o których nigdy
nie słyszeliśmy, a mimo to przytulałam się właśnie do niego, czując się
bezpieczna jak nigdy, czując jego ciepło, które potrafiło leczyć, jak
najdroższy medykament świata. Byłam szczęśliwa. I potrzebowałam jeszcze kilka
razy sama się zapewnić o tym, że Michał był mój, że byliśmy razem, że to
właśnie on stał się całym moim światem. Bo nadal nie wierzyłam, że ten piękny
sen, to rzeczywistość.
Usiedliśmy na kanapie. Wtuliłam
się w siatkarza siedzącego obok i wlepiłam wzrok w ekran telewizora, na którym
pojawiały się pierwsze napisy siódmej części ‘Szybkich i wściekłych’. Nagle
zdałam sobie sprawę, że oboje przejawialiśmy niespotykane zamiłowanie do filmów
akcji, w których główną rolę grały szybkie samochody. Zaśmiałam się pod nosem,
zwracając na siebie uwagę Michała, ale pokręciłam tylko głową, mając na myśli,
że to nic ważnego.
W pewnym momencie, chociaż film
by ciekawy, zaczęłam odpływać myślami w nieznane. I to dosłownie w nieznane, bo
rozmyślałam o tym, czego o Kubiaku nie wiedziałam. Nie wiedziałam, jak zaczęła
się jego przygoda z siatkówką. Może to banalne, ale byłam ciekawa. Nie
wiedziałam, jaki był w czasach swojej młodości. Nie wiedziałam, jak układały
się jego relacje z Błażejem i rodzicami. Tak właściwie to znałam tylko
teraźniejszego Michała. Nie tego małego Kubiaka, który na pewno nigdy nie mógł
wysiedzieć na jednym miejscu.
Oparłam głowę na jego ramieniu,
zadzierając ją nieco w górę i wpatrując się w jego twarz. Szukałam na niej
oznak małego Michałka, ale czas zatarł prawie wszystkie ślady. Jedynie odrobinę
młodzieńcze rysy twarzy nie dały mu się poskromić i nadal pozostawały
niezmienione, pozwalając mi dostrzec w siedzącym obok mnie mężczyźnie echo
dziecka, jakim był dawniej.
- Podziwiasz? – usłyszałam
zachrypnięty głos Michała, który ani na moment nie oderwał oczu od ekranu.
- Myślę – odpowiedziałam, choć
nie mogłam nie przyznać Michałowi racji, bo przy okazji również podziwiałam.
- Powiesz mi o czym? – zapytał,
przyciągając mnie odrobinę mocniej do siebie.
- O tobie. – Zabrzmiało to tak
zwyczajnie, jakbym wcale nie przyznała, że moje myśli zajmowała stale jedna i ta
sama osoba.
Zaśmiał się cicho, w końcu
obdarzając mnie swoim spojrzeniem. Uniósł brwi, ale uśmiech pozostał na jego
twarzy.
- A właściwie o twoim
dzieciństwie, jeśli mam być dokładniejsza.
- Muszę zakazać mamie wyciągania
starych albumów ze zdjęciami, kiedy już cię tam zabiorę – zaśmiał się,
zauważając, jak bardzo się spięłam na myśl o wizycie w Wałaczu. – Tylko mi nie
mów, że się denerwujesz? Przecież cię już znają. – Objął mnie mocniej, prawie
wciągając na swoje kolana, i ucałował mój policzek.
- Znają mnie, co nie znaczy, że
widzą jako odpowiednią kandydatkę na twoją dziewczynę – wykrztusiłam lekko
drżącym głosem.
Może niepotrzebnie panikowałam,
kiedy nie było ku temu powodów. Może za bardzo wybiegałam w przyszłość. Ale
dopiero uświadomiłam sobie, że nasz związek nie jest tylko nasz. Inni ludzie
też będą się nim interesować. Przykładowo rodzice Michała pewnie marzą o
idealnej synowej. A czy ja jestem idealna? Ale nie tylko rodzina Kubiaka będzie
mnie oceniać. Nadal pozostają jego koledzy z PlusLigi czy reprezentacji,
pozostaje moja własna rodzina – gderliwa Krystyna i wyjątkowo dbający o moje
dobro Andrzej (który w stosunku do własnych dzieci już nie był tak opiekuńczy).
Pozostawały również fanki, realne zagrożenie dla mojego życia. Przecież bywałam
na meczach. Widziałam na własne oczy te hordy kibiców (w szczególności płci
żeńskiej), które niezależnie od wieku okrążały Michała ciasnym kręgiem po
każdym meczu.
- Jeśli wymiękasz jeszcze przed
ich spotkaniem, to chyba rzeczywiście powinienem przemyśleć to jeszcze raz… -
odparł z poważną miną, sprawiając wrażenie, jakby naprawdę miał wątpliwości.
Ale oczy go zdradzały. Nie lśniły tak, kiedy był poważny. Roześmiał się głośno,
kiedy z głośnym ‘Ej!’ uderzyłam go łokciem w żebra. Śmiał się nadal, co
sprawiło, że uderzyłam go kolejny raz. I kolejny. I następny. Przestałam w
momencie, kiedy unieruchomił mi ręce, zaciskając dłonie na moich nadgarstkach.
Zachwiałam się, tracąc równowagę, przez co wylądowałam na Michale. Zaskoczona
spojrzałam w jego oczy, które nagle znalazły się w niedalekiej odległości od
moich. Dzieliło nas ledwie kilka oddechów. Próbowałam się podnieść lub
chociażby skulać z niego, ale unieruchomione w jego żelaznym uchwycie ręce,
skutecznie mi to uniemożliwiały. Wzrok instynktownie opadł na jego spierzchnięte
usta, po których dla nawilżenia przesunął językiem. Jak zahipnotyzowana
wpatrywałam się w niego, nie zauważając nawet, kiedy nasze twarze zbliżyły się
do siebie.
Czekałam na ten moment całe
osiemnaście lat. Tyle razy go sobie wyobrażałam. Tak bardzo chciałam już poznać
to magiczne uczucie, o którym tyle naczytałam się w książkach. Ale zanim moje
wargi złączyły się z wargami Michała, poderwałam się z miejsca, słysząc
wykrzyczane przez Damiana przekleństwo, kiedy uderzył się łokciem o drzwi. Michał
puścił mnie momentalnie, a ja w równie krótkim czasie znalazłam się na drugim
końcu kanapy, wpatrując się zmieszana we własne kolana.
Damian raźnym krokiem wszedł do
salonu, a widząc nas, przybrał obrażoną pozę.
- Nadal zamierzacie mnie
ignorowa… - urwał, kiedy zauważył, że atmosfera między nami była tak gęsta, że
można by ją tasakiem potraktować. – Co z wami?
Nieświadomy zupełnie, do czego
prawie doszło między nami przed chwilą, wpatrywał się bacznie najpierw we mnie,
a potem w Kubiaka. Odchrząknęłam znacząco, czując się jak przyłapana na
ściąganiu przez nauczyciela (co wydawało mi się naprawdę zawstydzające),
zrywając się na nogi, jednocześnie pragnąc uciec jak najdalej stąd.
- Film się już skończył, a ja
naprawdę muszę się przygotować na jutro do szkoły – rzuciłam i posyłając
Michałowi ostatnie, nieco zamglone spojrzenie, prawie sprintem rzuciłam się w
stronę swojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i przylgnęłam do nich na
sekundę, zastanawiając się, czy naprawdę prawie pocałowałam Michała, czy to był
tylko sen na jawie?
A/n: Damian się obraził XD Znowu raczej pobieżnie sprawdzony, także uprzedzam, że mogą się zdarzyć błędy. Sabina uciekła - czy słusznie? Jak myślicie? ;D
xxx
❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Sabina wygrała rozdział, tym kompletnym nie zauważeniem powrotu chłopaków, ale Damian to jednak Damian. Jego "foch" za bycie ignorowanym zdecydowanie zasłużył na pierwsze miejsce. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego mam takie dziwne wrażenie, że zaraz coś się tutaj popsuje. Chyba za dobrze wszystko się układa i szukam dziury w całym. Co nie zmienia faktu, że strasznie się cieszę szczęściem Kubiego i Sabiny. Naprawdę go polubiłam w tym opowiadaniu. I Sabina jest jego kujonem - no błagam, tylko w wykonaniu Michała takie sowa mogą brzmieć tak niezwykle uroczo.
I rzecz jasna ten który wygrał, ten psuje cały rozdział. No nie miał kiedy wpaść? A ucieczka Sabiny - dla niej to będzie coś strasznie magicznego i wyczekiwanego więc w sumie nie dziwie się, że dała nogę. Ale z drugiej strony ja nie mam nic przeciwko ich cmokaniu. :)
Pozdrawiam i czekam na kolejny :)
Zrobiłam sobie u Ciebie mnóstwo zaległości, ale w pewnym sensie taki był mój cel. Uwielbiam mieć świadomość, że jak coś mnie zaciekawi, to mogę w każdej chwili nacisnąć na „następny” i dowiedzieć się, co się zdarzy potem. Także już zacieram rączki na te 4 (chyba) rozdziały, które opuściłam! <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział już kiedyś przeczytałam, ale minęło dużo czasu, więc przeczytałam go jeszcze raz. I powiem Ci, że to cudowne uczucie przeżywać wszystkie emocje jeszcze raz z bohaterką. Tym bardziej dla mnie – cholernej romantyczki, która najchętniej wszędzie doszukiwałaby się jakichś pięknych uczuć :D Sabina wygląda na ogromnie szczęśliwą, a to sprawia, że mnie również jest jakoś cieplej na duszy ;) Bo miło się czyta o ludziach, którym chce się żyć.
Dobrze, że Sabina skupia się na nauce, ale mnie osobiście denerwuje stwierdzenie, że „szkoła jest najważniejsza” albo że „trzeba stawiać naukę na pierwszym miejscu”. Każdy ciągle wmawia albo wmawiał nam takie rzeczy, a ja uważam, że jest wiele ważniejszych i bardziej potrzebnych czynności, które człowiek może wykonać. Chociażby spełnianie własnych pasji, przebywanie w towarzystwie ukochanych osób… Cóż nam po tej nauce, jeśli nie będziemy się mieli z kim cieszyć z naszych sukcesów?
‘Szybkich i wściekłych’ – uwielbiam Cię za to <3 haha
Sabina mnie trochę rozśmieszyła, bo skoro są z Michałem w związku (co prawda mega krótko, ale jednak są) to pocałunek nie jest niczym nadzwyczajnym. Zrozumiałabym jej obawy i ucieczkę, gdyby chodziło o pierwszy seks, ale pocałunek? :D Chociaż z drugiej strony… ona nie jest doświadczona w kontaktach z mężczyznami, więc nawet pocałunek może być bardzo stresujący. Chyba ją rozumiem, chociaż nie potrafię pozbyć się uśmiechu :D Dla osoby patrzącej na to z boku taka scena byłaby z pewnością bardzo komiczna :D
Lecę dalej, choć nie obiecuję, że zdążę jeszcze dziś zostawić komentarz ;)
Ściskam!
Wiedziałam że mam u Ciebie zaległości, ale nie sądziłam że aż od października. Źle to wygląda. Nadrabiam!
OdpowiedzUsuńObrażony Damian to chyba ostatnie czego tu brakowało :D Naprawdę, jako dobry i troskliwy brat martwi się o Sabinę i to jest zupełnie zrozumiałe. Tylko czy ten jego foch był taki na serio (tak to trochę odczytałam) czy jednak dla żartu?
Jeśli na serio to trochę sobie przeczy - najpierw namawia Sabinę żeby wyznała swoje uczucia Michałowi, wspiera ją w tych uczuciach, a potem, jak Sabina i Michał są już razem odstawia jakieś przedstawienia. Być może nie spodziewał się ze sprawy przybiorą aż taki rozwój i tamta dwójka tak szybko zostanie w końcu parą? Może Damianek ciągle nie może pogodzić się z myślą, że jego siostra nie ma już ośmiu lat, tylko jest już właściwie dorosłą osobą... no, pełnoletnią, w każdym razie. I że ma chłopaka, w dodatku będącego najlepszym kumplem Damiana. Nie umiem wyobrazić sobie takiej sytuacji u siebie, jakoś mnie to przerasta :D Ale wierzę, że Damianowi może teraz trochę odbijać - przyjaźni się z Michałem, ale jednak kocha i chroni swoją siostrę. Nie chce dopuścić do tego, żeby ona cierpiała, ale ewentualne awantury robione Kubiakowi też pewnie nie pomogą ich przyjaźni.
No kurczę, skupiłam się na Wojtaszku (nie moja wina, że ja go tak strasznie lubię) a tu taka scena się nam rozgrywa pomiędzy Michałem i Sabiną! Ale znowu wpada nam tu Damian, aaa. Mógłby poczekać pięć minut. PIĘĆ MINUT. To naprawdę tak dużo? ;_;
A tak muszę jeszcze trochę poczekać na ten moment. Lecę czytać dalej!