Obudziłam się z samego rana,
czując dziwny ucisk w klatce piersiowej. Nie był to żaden bolesny skurcz,
raczej efekt mojego nieustannego zdenerwowania. Bo nie wyobrażałam sobie siebie
na tym balu. Nie miałam partnera. Oprócz kilku siatkarzy i ich dziewczyn nie
będę znała nikogo. I to mnie przytłaczało. Odnalazła się moja nieśmiałość. A
myślałam, że już się jej pozbyłam.
Nie mogąc znieść myśli
kotłujących się w głowie, zaraz po śniadaniu zabrałam się za sprzątanie
mieszkania. Takie generalne sprzątanie, by zająć się czymś na dłużej. W pewnym
momencie przerwał mi Damian, który nie mógł się nadziwić, że marnuję czas na
ogarnianie mieszkania.
- Nie masz jakiejś wizyty u
kosmetyczki, czy fryzjera? – zapytał, patrząc na mnie uważnie.
- Nie – odpowiedziałam dosadnie i
wróciłam, do przecierania każdej książki, ułożonej w małej biblioteczce.
- Więc masz zamiar wysprzątać na
błysk mieszkania, potem jeszcze pewnie korytarz, a najlepiej całą klatkę? –
zironizował, po czym spojrzał na mnie kpiąco. – Siostra, znam cię nie od dziś i
widzę, że coś jest nie tak.
Usiadł na kanapie, poklepując
miejsce obok siebie, które po chwili zajęłam. Spuściłam wzrok na dłonie, w
których trzymałam zwilżoną ściereczkę do kurzy. Miał rację, znał mnie
doskonale. Nie potrafiłam ukryć przed nim prostego faktu, że bałam się tego, co
przyniesie dzisiejszy wieczór. Powiedziałam, co mnie trapi, a on przytulił mnie
lekko, zapewniając, że przecież nie będę tam sama. Że będę miała jego obok i w
razie czego był gotowy przesiedzieć ze mną cały wieczór, sporadycznie
opuszczając mnie na rzecz swojej dziewczyny, z którą chciałby przetańczyć
kawałek lub dwa. Ewentualnie kilkanaście. Pocałowałam brata w policzek,
dziękując tym samym za wsparcie i dokończyłam sprzątanie.
Zmęczona zamknęłam się w swoim
pokoju, powoli zaczynając coś przygotowywać na wieczór. Wyciągnęłam z pokrowca
moją nową suknię i przyjrzałam się jej krytycznie, zastanawiając się, czy aby
na pewno była dobrym wyborem. Chociaż te dwa dni temu byłam jej pewna, tak
teraz odwaga mnie opuściła i rozważałam założenie tej starej, mało kobiecej,
kreacji. Ale patrzyłam na ten czarny cud, wiszący na wieszaku w szafie, a mimo
to prezentujący się tak pięknie i nie byłam w stanie go tak zostawić.
Zachowywałam się jak nie ja. Nigdy nie przywiązywałam zbytniej uwag ido ubioru.
Chciałam wyglądać ładnie i schludnie, tyle. Teraz wzdychałam do sukienki. Sama
nie widziałam, co się ze mną stało.
Ale to chyba przez Damiana.
Uświadomił mi, że ja naprawdę chciałam wyglądać tak pięknie dla Michała.
Podświadomie cały czas o tym wiedziałam, jednak przed samą sobą nie chciałam
tego przyznać. A przecież to prawda! Chciałam, żeby Kubiak dostrzegł we mnie
kobietę, z którą może ułożyć sobie życie.
Serce toczyło wielką wojnę z
rozumem. To pierwsze wręcz krzyczało, bym odsunęła wszelkie wątpliwości na bok,
bo miałam prawo wyglądać i czuć się pięknie. Nikt nie mógł mi tego zabronić. Za
to ten drugi jarzył się jak ostrzegawcza kontrolka, że to nie mój wygląd
powinien sprawić, że Michał dostrzeże we mnie kogoś więcej, niż smarkatą
siostrę przyjaciela. Obie strony miały rację, a ja po wysłuchaniu ich miałam
jeszcze większy mętlik w głowie. Postanowiłam wziąć prysznic z nadzieją, że
choć trochę ukoi on moje obawy.
*
Z ponurych myśli wyrwał mnie
dzwoniący telefon. Uśmiechnęłam się, widząc na wyświetlaczu zdjęcie Idy i
odebrałam. Przyjaciółka wydawała mi się zbyt podekscytowana, kiedy zaoferowała,
że pomoże mi się wystroić na bal. Nie planowałyśmy tego wcześniej, ale Ida
oznajmiła mi, że nie miałam nic do gadania i ona i tak za chwilę wpadnie. Może
jednak nie był to taki zły pomysł? Pomogłaby mi z włosami, z którymi nie
wiedziałam, co zrobić. Zostawić rozpuszczone? Upiąć w fikuśnego koka? Zrobić pięknego
zawijanego francuza? A może pokombinować i stworzyć jakiś artystyczny nieład?
Westchnęłam tylko, kładąc się na łóżku na wznak. W takiej pozycji zastała mnie
przyjaciółka, która zjawiła się w moim pokoju dokładnie piętnaście minut
później. Widząc mnie roześmiała się wesoło, choć ja nie widziałam, co tak
bardzo ją rozbawiło.
- Wstawaj, kapciu! Wróżka
chrzestna przybyła i czas zmienić cię z kapciuszka w pięknego pantofelka!
Roześmiałam się na jej słowa i
posłusznie podniosłam się do pozycji siedzącej, przyglądając się jej, kiedy
krzątała się po moim pokoju. Dopiero wtedy zauważyłam pokrowiec na sukienkę,
zawieszony na klamce drzwi oraz reklamówkę ułożoną pod ścianą. Zerknęłam
badawczo na wesoło uśmiechającą się Idę i nagle coś do mnie dotarło.
- Dlaczego nic mi nie
powiedziałaś!? – zawołałam, doznając nagłego olśnienia.
- A już myślałam, że się nie
zorientujesz – pokręciła głową. – Kuba mnie zaprosił. – Przygryzła wargę.
Rozczulił mnie ten widok. Podeszłam do niej i przytuliłam do siebie.
W końcu stało się to, czego
wyczekiwała tak długo. Były momenty, że miałam ochotę przerwać jej cierpienie i
zamknąć ją sam na sam z młodym libero w jakiejś pustej klasie czy chociażby
składziku na miotły. Ale to nie było rozwiązanie. Mimo to wyszło tak, jak
chciała Ida. Zainteresowała Kubę na swój sposób, nie łamiąc przy tym swoich
zasad. A ja nie złamałam danej jej obietnicy, że nie będę się wtrącać. Miałam
nadzieję, że będą razem naprawdę szczęśliwi, a ich związek przetrwa nawet
najcięższe chwile.
- Zakochana Idzia! – szepnęłam
jej na ucho, a ona w odpowiedzi walnęła mnie łokciem w ramię. Zaśmiałam się tylko,
po czym podeszłam do szafy i wyjęłam z niej dwa wieszaki, na których wisiały
dwie, zupełnie od siebie różne, sukienki. – Która?
Ida rozszerzyła oczy na widok
mojego nowego nabytku i bez zastanowienia wskazała właśnie na tę kreację. Idąc
za jej radą, odłożyłam drugi wieszak z powrotem do szafy. Teraz, kiedy
najważniejsza kwestia została już załatwiona, mogłyśmy zmienić mój pokój w mini
salon piękności, robiąc się nawzajem na bóstwo. W między czasie poinformowałam
Damiana, że może spokojnie jechać po Martę i mną się nie musi przejmować. Ojciec
Kuby miał przyjechać razem z synem do mnie po Idę, a skoro tu będzie, to
zabiorę się z nimi. Braciszek się ucieszył, a ja tylko pokręciłam z uśmiechem
głową i wróciłam do siebie.
- Podkreśli mi tylko oczy kreską,
dobrze? Przez sukienkę i tak wyglądam doroślej, a nie chcę wyglądać na
trzydzieści lat – powiedziałam, kiedy Ida już z gotowym makijażem, zamieniła
się ze mną miejscami i teraz ona stała nade mną z kosmetykami w ręce.
- Pięknie, ale naturalnie, już
się robi – klasnęła w dłonie. – Zamknij oczy i staraj się nie kręcić, bo zrobię
z ciebie babę jagę, a nie księżniczkę – poinstruowała mnie, a ja znów wpadłam w
nerwowy wir wyobrażeń dzisiejszego wieczoru.
Na dziewiętnastą miałyśmy być
gotowe i byłyśmy. Po skończeniu makijażu zajęłyśmy się swoimi fryzurami. Ida
zażyczyła sobie wysoko upiętego koka, z którego po obu stronach miały wychodzić
pojedyncze loki, okalające łagodnie jej twarz. Ja miałam problem ze
zdecydowaniem, jak ułożyć włosy. Z pomocą przyszła mi Ida, która powiedziała,
że jeśli nie chcę wyglądać na dużo starszą, to mogę zostawić włosy naturalnie
rozpuszczone. Zgodziłam się z nią. Wyprostowałam, zwykle lekko pofalowane
kosmyki, zostawiając je rozpuszczone. Jedynie z przodu podkręciłam je, by
ładnie się układały na ramionach.
Zostało tylko ubranie się w
sukienki. Zapięłam zamek swojej i spojrzałam w lustro. To nadal byłam ja, ale
taka inna. Bardziej kobieca. Z dużo większą gracją i wdziękiem. Uśmiechnęłam
się do siebie, kiedy w moim umyśle po raz pierwszy pojawiła się myśl, że może
ten wieczór nie będzie wcale taki zły. Tym bardziej, że miałam Idę przy sobie.
Która nawiasem mówiąc wyglądała zabójczo w swojej długiej do ziemi, również
czarnej sukience. Miała rozcięcie po prawej lewej stronie, dzięki czemu
falowała z każdym krokiem mojej przyjaciółki. Ida stanęła obok mnie i
przyglądałyśmy się naszemu odbiciu w szklanej tafli. Byłyśmy prawie tego samego
wzrostu. Ida miała ciemnoblond włosy, a ja całkiem ciemne. Ja miałam nieco
bardziej umięśnioną sylwetkę, dzięki treningom, za to Ida była bardziej smukła.
Obie postawiłyśmy na czerń i obie wyglądałyśmy pięknie, choć każda na inny
sposób. Zrobiłyśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, które wcale nie zostało wstawione
od razu na portale społecznościowe. To był nasz wieczór, dlaczego miałybyśmy
się nim dzielić z innymi?
Czekałyśmy na Kubę, rozmawiając i
ekscytując się, że weźmiemy udział w takim wydarzeniu razem. Zaparzyłam nam
herbaty, by przy jej popijaniu czas szybciej płynął. I faktycznie. Ani się
obejrzałyśmy, a komórka Idy dała znać o nowej wiadomości, której nadawcą był
Popiwczak. Popatrzyłyśmy na siebie, nie potrzebując słów. Czas na nas.
Kiedy wkładałam płaszcz, odzywał
się mój instynkt samotnika, który ciągle próbował przekonać mnie, bym została w
domu i spędziła ten wieczór z książką pod kocem. Nie dałam mu się przekonać,
ale dopadła mnie straszna trema. Przecież takie bale oznaczają również tańce. A
tańczyć wśród tylu ludzi się wstydziłam. Odepchnęłam od siebie głupie myśli,
postanawiając, że dzisiejszy wieczór to wyzwanie, któremu zamierzałam sprostać.
Nawet jeśli oznaczał tańce, przebywanie w towarzystwie osób, których nie
znałam.
I choć to nie były zawody
pływackie, nie znajdowałam się w wodzie i nie byłam ubrana w odpowiedni strój,
przypomniałam sobie słowa mamy.
Postaraj się.
A/n: Krótki, bardzo krótki! Przepraszam, ale to przejściówka, co zresztą widać. I znowu nie ma Kubiaka! Wiem, lubię dręczyć ludzi, ale spokojnie, jego też się doczekacie. Tymczasem podaruję Wam tego pociesznego gifa powyżej. Tak na osłodzenie (również dla mnie, bo moje złamane po ćwierćfinale serce, rośnie, kiedy na niego patrzę ;)) A jeśli chodzi o rozdziały... Miałam wrócić do dodawania dwa razy w miesiącu, ale może zrobimy małą zmianę. Co powiecie na rozdziały co dwa tygodnie?
xxx
3 razy tak!!! :)
OdpowiedzUsuńMatulu, mam zaległości. Przepraszam, ale liczyłam, że wcześniej będę w domu.
OdpowiedzUsuńCóż, serce mi złamałaś w momencie, w którym Kubi uśmiechnięty z Moniką.. SERIO?!
Ona mu tu o uczuciach, a ten potem suszy zęby do Moniki? Albo to przypadek, albo jest głupi i nie widzi naszej pięknej! Albo nie wiem. Nie czas na myślenie. Próbowałam sobie wyobrażić jak wyglądąły dziewczyny i.. O TAK!!! Będzie hit!
A ja liczę, że coś między nią a Michałem ruszy. A jak nie.. zabiję.
Jak dla mnie możesz co tydzień :)
A teraz uciekam bo mecz! :)
Przeciętny, ale nie bez sensu... Świetnie opisałaś wątpliwości naszej kochanej bohaterki, co bardzo na mnie podziałało, bowiem sama zaczęłam się denerwować - serio :D
OdpowiedzUsuńDla mnie możesz dodawać rozdziały nawet co tydzień.
Buźka
Gdzie jest Kubi ja się pytam? Dawaj mi go już teraz! Raz dwa! :D Na pewno szczęka mu opadnie jak zobaczy Sabine :)
OdpowiedzUsuńO matko ... ;D co tu się wyrabia ?! czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńJak Ty budujesz napięcie! Niby nic takiego się nie dzieje, a nie da się oderwać i chce się więcej. JAK??
OdpowiedzUsuńNaprawdę kończą mi się komplementy, a za cholerę nie mam się do czego przyczepić.
I jak dla mnie rozdziały mogą być jak najczęściej :D
Uwielbiam to, jak opisujesz emocje i odczucia Sabiny. Naprawdę. Za każdym razem żałuję, że tekst kończy się tak szybko. Niby nic się nie dzieje, nie ma żadnej akcji, a i tak człowiek nie może się oderwać od czytania. To jest świetne!
OdpowiedzUsuńZ rozdziału na rozdział coraz bardziej lubię Sabinę. To jest taka postać, z którą chciałoby się przebywać i którą chyba każdy chciałby mieć za swoją przyjaciółkę. Jest dobra. Po prostu dobra. Pozbawiona jakiejś chorej zawiści, poczucia, że wszystko jej się należy, nie odczuwa nawet żalu do Michała, że nie odpowiedział w żaden sposób na jej wyznanie. Jest też trochę takim Kopciuszkiem. Ukrywa swoje piękno, boi się wyglądać świetnie i skrywa swoją urodę pod skromnymi, zwykłymi strojami. A teraz, gdy ubrała tę super wystrzałową kieckę, będzie takim kopciuchem, który wyewoluował w księżniczkę. I mam nadzieję, że Michałowi opadnie szczena! Nawet nie wiesz, jak na to czekam :D
Ten rozdział był cudowny;* Kochana, taka tematyka to zdecydowanie Twoje powołanie ;)
Myślę, że Michał, jak każdy facet, doceni jak zobaczy oszlifowany diament w czarnej, bardzo kobiecej sukni. W końcu mężczyźni są wzrokowcami!
OdpowiedzUsuńTen wieczór będzie dla nich obojga ważny. Sabina dojrzeje emocjonalnie- tak czuję.
Tak poza tym to chyba już nie zniosę tego napiecia! I gdzie jest Kubiak?
Na początku ucieszyłam się z tego co napisałaś o częstotliwości dodawania rozdziałów. Nawet zabrałam się za pisanie pełnego zachwytu komentarza, kiedy zorientowałam się że coś jest nie tak :') Prawie udało Ci się mnie nabrać, powiem Ci że mojego facepalma było słychać chyba w całym domu ;D
OdpowiedzUsuńNie zmuszę Cię żebyś dodawała coś częściej (byłabym hipokrytką, skoro u mnie pojawia się coś nieregularnie w dużych odstępach czasowych), ale co ja mogę poradzić na to że tak lubię czytać tę historię? ;)
Przejdźmy do sedna.
Faktycznie znowu nie ma pościgów, wybuchów i innych elementów każdego filmu akcji. Ale heloł, w następnym będzie coś baaardzo fajnego, prawda? Jestem pewna że w taki sposób po prostu przygotowujesz nas na coś wyjątkowego :3
W końcu piękna Sabina nareszcie zobaczy się z Kubiakiem. Gdyby nagle okazało się, że z jakiegoś powodu nie mógł przyjechać na imprezę chyba bym się obraziła. Gdyby ten powód miał imię zaczynające się na M- a kończące na -onika obraziłabym się jeszcze bardziej :')
O tak, tak. Sabinka jako Kopciuszek, lub, jak kto woli - Kapciuszek. Zrobi wrażenie, jestem tego pewna.
I taak - Ida i Kuba <3
W sumie chyba nie czytałyśmy jeszcze takiej bezpośredniej relacji Sabiny z tego jak zachowują się tamci w swoim towarzystwie. No ale ej - Kuba zaprosił Idę. Chyba nie zaprasza się pierwszej lepszej znajomej?
Czekam na bal chyba nie mniej niż Sabina, buziaki!