13 października 2018

[II] 20.


Kiedy następnym razem zobaczyłam Michała, wcale nie wyglądał, jakby chciał mnie zamordować, a właśnie tego najbardziej się obawiałam. Kolejny artykuł w gazecie na jego temat nie był mu do szczęścia potrzebny – wiedziałam to, ale nie mogłam pozwolić, by ktoś bezkarnie oczerniał jego imię. Więc pomimo, że nie żałowałam ani jednego słowa z mojego maila wysłanego do redakcji magazynu sportowego po pierwszym artykule, trochę obawiałam się, jak to wpłynie na Michała.
Całe szczęście nie zrobił mi awantury przy wszystkich obecnych, nie posyłał mi morderczych spojrzeń ani też mnie jakoś ostentacyjnie nie unikał, więc chyba nie był zły.
Dzisiejszy trening był okropnie wyczerpujący, współczułam chłopakom, kiedy patrzyłam na ich ociężałe ze zmęczenia ruchy. Ale początek ligi był tuż tuż, a trener Kubiak miał w tym sezonie wysokie ambicje i byle jaki wynik go nie zadowoli.
Chłopcy chyba czuli jego presję, bo mimo zmęczenia żaden nie narzekał i pracowali ciężko pod jego bacznym spojrzeniem. Najbardziej obawiałam się, że problem będzie miał Wojtek. Mimo że ostatnio udowodnił, że potrafi się zaangażować i dać się poprowadzić komuś starszemu i bardziej doświadczonemu, obawiałam się po prostu, że tym razem nie wytrzyma. Szczególnie, że trener nie szczędził sobie ostrych uwag. Pod koniec miałam ochotę podejść do trenera, potrząsnąć jego ramieniem, wskazać mu zaczerwienione z wysiłku twarze i kazać mu zakończyć trening na dziś.
O dziwo, to Michał przytrzymał mnie w miejscu. Nie dosłownie, ale chyba domyślił się, jaką wewnętrzną walkę ze sobą toczę. Nie chciałam wchodzić w kompetencje trenera, ale nie mogłam patrzeć na chłopaków bez współczucia.
ꟷ On wie, co robi ꟷ powiedział mimochodem Michał, stając obok.
Z nerwów prawie wygryzłam dziurę w swoich paznokciach. Co chwilę patrzyłam ja zegarek, modląc się, żeby czas płynął szybciej, a trening się już skończył. Słowa Michała wcale mnie nie uspokoiły.
Kubiak westchnął.
ꟷ Znam to z autopsji, zaraz zobaczysz, że on naprawdę wie, co robi.
Skinęłam krótko głową i założyłam ręce na piersi, wbijając paznokcie w skórę na ramionach. To też nie uszło uwadze Michała.
ꟷ Chciałbym zorganizować dla Wojtka dodatkowe treningi dwa razy w tygodniu ꟷ zaczął Michał, próbując odwrócić moją uwagę. ꟷ Miałabyś coś przeciwko nadgodzinom? Oczywiście płatnymi i zatwierdzonymi przez zarząd.
Nie musiałam się nad tym nawet zastanawiać. Pewnie, że chciałam. I tak bym zostawała, choćbym miała się zakradać na halę i chować za trybunami.
ꟷ W które dni?
ꟷ Myślałem o poniedziałkach i czwartkach, ale muszę to jeszcze przegadać z Wojtkiem. Co ty na to?
ꟷ Jasne ꟷ uśmiechnęłam się lekko. ꟷ Może nawet sama się czegoś nauczę.
Michał odwzajemnił uśmiech i przeniósł wzrok na boisko. Jeszcze przez chwilę patrzyłam na jego profil.
ꟷ Patrz teraz ꟷ skinął w stronę boiska, gdzie chłopcy właśnie zostali zwolnieni gwizdkiem.
Wszyscy zwalili się na parkiet, ciężko łapiąc oddech. Po gwizdku w końcu mogli zaczerpnąć powietrza i właśnie z tego korzystali, ale trener po raz kolejny zagwizdał. A oni bez protestu wstali i ustawili się na linii.
Trener uśmiechnął się, chociaż jeszcze przed sekundą wyglądał, jakby chciał ich wszystkich zamordować.
ꟷ Pewnie mnie w tej chwili nienawidzicie, ale chciałem wam powiedzieć, że jestem z was dumny. I jak tak będziecie walczyć od piątku o punkty, to będę o was spokojny.
Chłopcy wyglądali na mniej zaskoczonych niż ja byłam. Michał cicho się ze mnie podśmiewał, ale ja naprawdę nie spodziewałam się, że to była jedna, wielka taktyka ze strony trenera. Już bardziej prawdopodobne było, że Michał się wściekł za artykuł na mnie, wyładował się na ojcu, a on wyładował się na chłopakach. Zdajecie sobie sprawę, jak nieprawdopodobnie to brzmi?
ꟷ Dzisiaj każdy ma obowiązkowy masaż, nie ma wyjątków. Kto nie pójdzie, ten automatycznie wylatuje ze składu na mecz otwarcia.
Moja mina musiała oddawać przerażenie, jakie poczułam na myśl o czekającej mnie ilości pracy.
ꟷ Sabina i Paweł będą do waszej dyspozycji ꟷ dodał chwilę później i spojrzał na mnie w momencie, kiedy głęboko odetchnęłam z ulgą. Dałabym głowę, że w duchu śmiał się z mojej reakcji. Pewnie właśnie o to mu chodziło.
Trening się skończył. Trener odprawił chłopaków, klepiąc każdego w ramię i wyglądając jak dumny ojciec, a młodzi siatkarze ledwo wlekli za sobą nogi, ale i tak się uśmiechali.
Pokręciłam głową ze zdumienia.
Następne godziny były intensywne, ale przy dopisujących humorach chłopaków, minęły jakby to było kilka minut. Kiedy szturm na mój gabinet się skończył, sama wyłożyłam się na moim przenośnym łóżku, marząc, by znalazł się ktoś, kto zająłby się moimi biednymi mięśniami. I czasem warto było mieć marzenia, bo poczułam nacisk umiejętnych dłoni na moich plecach. Poznałam Pawła od razu. Nikt inny w tej naszej jastrzębskiej rodzince nie miał tego fachu w rękach. A ze swojego położenia potrafiłam powiedzieć, że mój wybawca naprawdę znał się na rzeczy.
Mruknęłam cicho pod nosem z zadowolenia. Paweł zaśmiał się, rozbawiony moją reakcją.
ꟷ Tylko się nie przyzwyczajaj, bo drogo cię to wyjdzie.
ꟷ Nie psuj chwili ꟷ mruknęłam niezadowolona.
Paweł z powrotem zabrał się za rozluźnianie moich ponapinanych mięśni, za co byłam mu wdzięczna, nawet jeśli była to niesamowicie przyspieszona sesja masażu.
ꟷ Kubiak bardziej męczy młodych niż Lebedew seniorów ꟷ zaśmiał się Paweł. ꟷ Może chociaż oni rozpoczną sezon wygraną. W innym wypadku trener przetrzepie im tyłki.
ꟷ Wygrają ꟷ stwierdziłam pewnie.
ꟷ Skąd taka pewność?
ꟷ Gdybyś widział ich na dzisiejszym treningu... Było na co popatrzeć.
ꟷ Sabina, nie wiedziałem, że gustujesz w młodszych ꟷ Paweł zaśmiał się, poruszając sugestywnie brwiami.
Skończyła się moja darmowa sesja masażu, więc podniosłam się do pozycji pionowej.
ꟷ Znajdź sobie dziewczynę ꟷ rzuciłam w zamian.
Zamiast wkurzonego spojrzenia otrzymałam szeroki uśmiech, więc...
ꟷ Tego to ja się nie spodziewałam ¾ odwzajemniłam jego uśmiech. ꟷ Znam ją?
ꟷ Na całe szczęście nie ꟷ parsknął śmiechem, a potem zobaczył moją skrzywioną minę. ꟷ No co? Przecież jakbyście się znały i utworzyły wspólny front przeciwko mnie, to musiałbym szukać schronu.
Zaśmiałam się krótko. Paweł zasługiwał na swoją idealną drugą połowę. Szukał jej niezmiennie od paru dobrych lat, a ja również niezmiennie trzymałam za niego kciuki. Cieszyłam się jego szczęściem, bo właśnie na szczęśliwego wyglądał. I miałam nadzieję, że to właśnie ta jedyna dla niego, że w końcu ją znalazł, bo zasługiwał na to jak nikt inny.
ꟷ Plotkowanie zbliża ludzi, więc pewnie nie zajmie nam dużo czasu, by się dogadać. Lepiej zacznij szukać tego schronu już teraz.
Przyznał mi rację, a po chwili całkowicie zmienił temat.
ꟷ Widziałem artykuł w gazecie. Dobra robota, Sabina ꟷ powiedział szczerze.
I chociaż wcale nie oczekiwałam pochwał za swoje działania, bo nie dla nich to wszystko zrobiłam, to jednak poczułam się miło. Bo Paweł upewnił mnie w przekonaniu, że Michał nie zasłużył na zlinczowanie przez społeczeństwo na łamach prasy. Chociaż źle to ujęłam. Ja wciąż byłam pewna, że Michał na takie traktowanie nie zasłużył. I ani grama z tej pewności nie straciłam z upływem czasu. Ale chyba zaczęło do mnie stopniowo docierać, dlaczego Michał nie chciał nic z tym robić.
Ta moja zdolność wchodzenia w buty innych i odczuwania sytuacji z ich perspektywy czasem nieźle dawała mi w kość.
Michał nie bał się zmieszania swojego imienia z błotem. Był na to gotowy nie dlatego, że uważał, że sobie na to zasłużył, chociaż właśnie to próbował mi wmówić, ale dlatego, że wolał nie pogarszać swojej sytuacji w oczach ludzi. Wolał się nie wychylać. Wolał, żeby media straciły zainteresowanie jego osobą bez popadania w konflikt z nimi w między czasie. Był gotowy oddać wszystko, co dawniej ciężką pracą wypracował. Tej części nadal nie rozumiałam, bo nie mieściło mi się w głowie, że akurat dla Michała ważniejsza jest opinia publiczna niż spełnianie własnych celów.
I jeśli chodziło o moją ingerencję, to przewidywałam dwa scenariusze. Michał może być na mnie wściekły, bo całym tym przeprosinowym artykułem przyciągnęłam uwagę siatkarskiego świata do jego osoby. Ale może zrozumie mój punkt widzenia i nie urwie mi głowy.
Z całą pewnością wywołałam lawinę i to Michał będzie musiał walczyć z jej skutkami. Jeżeli tylko nie skróci mnie o głowę, będę w tym czasie przy nim, starając się mu pomóc. Bo zrobiłam to tylko i wyłącznie z jego powodu, dla jego dobra.
ꟷ Oby reszta przyjęła go tak samo dobrze ꟷ mruknęłam pod nosem.
ꟷ Mówisz o Michale? ꟷ dociekał. ꟷ Jasne, że o nim mówisz. Głupie pytanie.
Skarcił sam siebie, po czym spojrzał na mnie z małym uśmiechem na ustach.
ꟷ Czytałaś w ogóle komentarze internautów pod tym artykułem w sieci? Zdajesz sobie sprawę, jak ludzie zareagowali na te bzdury?
Pokiwałam przecząco głową, bo jakoś nie przyszło mi do głowy, by to sprawdzić.
ꟷ W takim razie żałuj, bo miałabyś dobrą lekturę na kilka długich godzin i nie znalazłabyś tam ani jednego złego słowa na Michała.
ꟷ Co nie znaczy, że ludzie nie uważają go za niegodnego zaufania. Wszędzie jest tak samo, zawsze najpierw patrzą na niego oceniająco, jakby się zastanawiali, czy jest zdolny, by się na nich rzucić.
ꟷ Stracili do niego nieco zaufania, ale łatwo mógłby sobie z tym poradzić, gdyby tylko chciał. Nie wszyscy przekreślili go grubą krechą za jeden błąd.
ꟷ Jemu to powiedz. Kiedy rozmawiałam z nim o tym ostatnim razem, w ogóle nie chciał mnie słuchać. Problem w tym, że on sam siebie przekreślił tą krechą. A ja nie wiem, jak to cofnąć.
ꟷ Sam niedługo do tego dojdzie ꟷ Paweł uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco. ꟷ Daj mu tylko czas i sposobność, resztę zostaw jemu.
Miło było czasem posłuchać, jak ktoś dawał ci rady, zamiast samemu ich udzielać. Miło było podzielić się ciężarem, rozłożyć go na dwóch, wtedy nie przeraża tak bardzo swoim ogromem.
Byłam wdzięczna Pawłowi, był nieocenionym przyjacielem, mimo że ostatnio widywaliśmy się jedynie przelotem, nie mając czasu, by zamienić choćby kilka słów.
ꟷ Tak w ogóle powinienem być na ciebie zły ꟷ stwierdził w pewnym momencie Paweł, przyglądając mi się ze zmrużonymi oczami.
Wziął mnie z zaskoczenia. Gorączkowo próbowałam przypomnieć sobie, czym mu mogłam podpaść, ale nic nie przychodziło mi do głowy.
ꟷ Usłyszałem dzisiaj od jednego z twoich juniorów, że cytuję: „Sabina robi to lepiej”. Nie powiem, moje ego nieco ucierpiało.
Roześmiałam się głośno i przez parę chwil nie mogłam się uspokoić.
ꟷ I pomyśleć, że ten potwór wyrósł pod moim własnym nosem ꟷ pokręcił głową, uśmiechając się dumnie.
ꟷ A kto mnie do tego zachęcał? ¾ uniosłam brwi, czekając na jego odpowiedź.
ꟷ Posiałem diabelskie nasiono, teraz muszę zebrać żniwo ꟷ westchnął z przerysowanym żalem. Uśmiechnęłam się piekielnie szeroko. ꟷ Co nie zmienia faktu, że jestem z ciebie dumny. Uczeń przerósł mistrza i takie tam.
Paweł jak zawsze miał skłonności do przesady, więc nie wzięłam jego słów na poważnie, chociaż duma w jego głosie mile połechtała moje ego. Miło było wiedzieć, że ktoś faktycznie uznaje cię za dobrego w swoim zawodzie. Tym bardziej, gdy jest to ktoś, kto ma możliwość obiektywnej oceny. Tylko na ile Paweł był obiektywny?
Właśnie.
Uważał mnie za swoją praktykantkę jeszcze zanim poszłam na studia, ba!, zanim się na nie zdecydowałam. To mówiło samo przez się.
ꟷ Uczeń zawsze będzie widział w mistrzu mistrza, także nie osiadaj na laurach. Czekam na jakiś tytuł. Co powiesz na doktora?
ꟷ Zarządowi by się to nie spodobało. Musieliby mi więcej płacić ꟷ roześmiał się, a ja razem z nim, odkąd miał tak zaraźliwy śmiech.
ꟷ Oddałabym ci połowę swojej pensji ꟷ zażartowałam.
ꟷ Wiedziałem, że na ciebie zawsze mogę liczyć, Sabina! Jedyny prawy człowiek wśród stada podłych żmij ꟷ odpowiedział poetycko. ꟷ Ale z tego co słyszałem, już i tak robisz na dwa etaty i do tego podwójne zmiany, nie mogę cię okradać z pieniędzy. Przydadzą ci się na opłaty za psychiatrę, kiedy w końcu zwariujesz.
Brzmiał jak zmartwiony ojciec. I to było rozczulające nawet pomimo tego, że skazał mnie właśnie na szaleństwo. Zapewniłam go, że przystopuję. A potem sobie przypomniałam, że w sumie zgodziłam się zostawać po godzinach na treningi Michała i Wojtka... Ale to się nie liczyło, prawda? To wcale nie będzie praca. Bardziej coś jak przyjemność.
Oglądanie Michała na boisku zawsze było przyjemne. A kiedy mogę przy okazji obserwować, jak wraca jego pasja do siatkówki...
Za nic nie mogłabym tego przegapić.
Głośne westchnięcie Pawła przerwało moje myśli.
ꟷ Znam ten wyraz twarzy. Też kiedyś chciałem zostać bogiem, ale, uwierz mi na słowo, to nieopłacalna fucha. Nie ma na świecie psychiatry, który by cię wyciągnął z tego bagna, nieważne ile etatów masz na boku.
Paweł wstał z wyraźnym grymasem bólu prostując kręgosłup.
ꟷ A teraz wybacz, ale starość nie radość, jestem styrany. Do zobaczenia na meczu twoich małolatów ꟷ powiedział jeszcze, zanim wyszedł, zostawiając mnie samą z bałaganem w głowie.






>< >< ><

Przejściówka, bo czasem takie są potrzebne. 

Mam taki pomysł, żeby stworzyć grupowe dm na twitterze. Dzięki temu mogłabym was informować o rozdziałach na bieżąco. Mogłabym poodpowiadać na pytania, jeśli jakieś by się znalazły. Wy moglibyście mi posyłać jakieś piękne Michałowe gify. Cokolwiek chcecie. Bo naprawdę chciałabym mieć z wami większy kontakt.

Jeśli macie tt i jesteście czymś takim zainteresowani, podajcie mi swoje usery w komentarzu, dajcie mi follow (@/invisibiliar), a ja dodam was do grupy.

Do napisania, kochani!

1 komentarz: